elzbieta, 26 june 2011
Matka z wszystkich słów te najpiękniejsze,
mama wymawiasz je jako pierwsze.
Nim dziecina świat ujrzała matka już ją pokochała.
Którz tak czule wypiastował,gdy płakała,
na policzkach łzy całował.
Kiedy mówić zaczynamy
ileż pytań jest do mamy.
Gdy kolanko potłuczone
z płaczem biegniesz w mamy stronę.
Mama co dzień rano wstaje
i śniadanie nam podaje.
W drzwiach żegnając dziecko swoje,
krzyżem znaczy je na czole.
Z serca błogosławi błogo,
nim swą własną pójdziesz drogą.
Dalej troska się o ciebie,
choć jesteś na swoim chlebie.
Czy w dostatku czy też w biedzie
matka ciebie nie zawiedzie.
Bo z niej twych narodzin cud,
i jej miłość aż po grób.
Gdy odchodzi tak jak dziecko płaczesz
wiesz że już jej nie zobaczysz.
W głowie zakołaczą myśli,
mamo chociaż mi się przyśnij.
Niech nam wrócą dni dziecinne,
tak beztroskie i niewinne.
Niech w tych snach nie będę sama
Ja i mama ma kochana.
elzbieta, 26 june 2011
Może z utęsknieniem a może niespodziewanie
w porze kwitnących jabłoni,
lub w dżdżysty jesienny poranek,nadejdzie każdemu z nas chwila,
gdy zrzuci z siebie to ziemskie ubranie.
By jak po zachodzie słońca snuć jak po spokojnej fali,
podążać na bożą przystań-za swiatłem w oddali.
By tam swą duszę w czyśćcowej zanurzyć kąpieli,
nad śnieg i blask kryształu z brudu ją wybielić.
Po czym jak biały ptak wolny,poszybować w niebiosy,
Bogu trill chwały zaśpiewać i wytarzać swe pióra w kroplach rajskiej rosy
Lecz jak żyć by w kwiecie wieku, czy schyłku jesieni,
to życie ziemskie na rajskie ogrody przemienić.
Słowa prawdy podpowiedzą madre i odwieczne.
„żyj tak jakbyś umrzeć miał jutro,
Pracuj jakbyś żyć miał wiecznie”