5 october 2012
5 october 2012, friday ( przeróbkarstwo )
jestem uzależniona od wielu rzeczy. Na szczęście mam zdolność zrywania z nałogami. Od wielu lat nie palę, a przyznam się, że sprawiało mi to niebywałą przyjemność. Teraz walczę z przeróbkarstwem. W każdej rzeczy widzę coś innego niż w danym momencie sobą prezentuje. Lubię makro, to daje możliwość wydobycia z przedmiotu elementów, których normalnie nie dostrzegamy.
Dzisiaj postanowiłam się wykazać i zrobić coś domowego. To mają być zapomniane konfitury z dyni mojej babci. Kupiłam wspaniałą ciemnopomarańczową dynię i tak mi się żal zrobiło, że pójdzie pod nóż, że biegam dookoła niej z aparatem fotograficznym i uwieczniam to co za chwilę straci swoją strukturę.
Prawie już zapomniałam jak się gromadzi zapasy na zimę. Sklepy nas rozpieszczają gotowcami, a ja nie mam ogródka więc nie jestem zmuszona do zagospodarowywania darów natury. Piszę nie muszę, a myślę czemu nie, z chęcią bym coś poprzetwarzała. Zawsze zostają mi fotografie, nad którymi mogę się pastwić transformując w różne sposoby. Nie mogę pozbyć się rzeczy, które mnie otaczają i można z nich zrobić coś co nie jest nimi, jeszcze nie dorosłam do momentu, aby zastąpić materię wirtualem, czyli mówiąc wprost wywalić wszystkie potencjalne tworzywa i zastąpić je łatwym w obsłudze laptopem, ale kiedyś dojdę do tego i będzie to dosłowne zwycięstwo ducha nad materią.