Poetry

dodatek111


older other poems newer

10 november 2017

Niegrzeszny

gdy barwy zabierasz do ognia dolewasz
argument tu nie ma znaczenia
jest złość nie ma faktów za uśmiech sto batów
tak słowa jak cisza bez brzmienia

ni sensu ni przyczyn rozmowa jest niczym
ból głowy już lepszy od tego
znów w żart chcę obrócić bo po co się kłócić
lecz ty się odwracasz od niego

nic więcej nie powiem nie stanę w obronie
ambicji złożonej w ofierze
już wszystko mi jedno bezmyślność to sedno
zaczynam mieć braki w kulturze

ty nagle przepraszasz lecz zlości nie cofasz
chcesz zręcznie odwrócić powody
podchodzisz całujesz już szczerze żałujesz
wyciągasz dwie ręce do zgody

wiem świetnie co powiesz w spokojnej rozmowie
obrywam choć nie mam tu winy
tak dobrze się znamy tak długo kochamy
te zgrzyty nie mają przyczyny

wróciła pogoda bez żalu po szkodach
przepraszasz łagodnym uśmiechem
ja burzę mam w głowie zamknąłem się w sobie
już nie wiem co moim jest grzechem






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1