22 may 2012
szept zza przedmurza
Jeśli spotkasz śpiącego niewolnika, nie budź go. Może śni o wolności.
~ Władysław Grzeszczyk
pierwsza noc czuwania
wszedł do pustego pomieszczenia tam gdzie
stare światło
już zastygło w przerażeniu
pozwoli czy każe go nabić na pal
ręce trzęsą się w przerażeniu ryba nie zbawi
to chyba była pomyłka
jeśli straż zauważy ślady na śniegu
nie będzie ucieczki
*
kiedy matka zdradzała ojca po to aby przeżyć
na kniaziowskim łożu pokrytym potem nałożnic
modlił się świece skwierczały i czarne cienie
rosły na gołych ścianach
przedsen
wpadł prosto w jej ręce szybko mieliła w ustach słowa
dość nieskładnie nie rozumiał Mira spokojnie
za drzwiami musiał ktoś już czekać
otwarły się bezgłośne leżał znów na śniegu
Wielki Wóz zrobił rundę wokół okrwawionej głowy
dzwony
i nagle świt obił mu się o uszy
oczy sklejone krwią tak ciężko otworzyć
miał sen o ogromnych budowlach
zakończonych cebulą i bolesnym krzyżem
cebula mieniła się w zimowym słońcu
ten ścisk to kolejna fala głodu
druga noc czuwania
przecież przyszli już wiedzą kim jest
w nocy nie padało, przymarzł policzkiem do kamienia
kamień oderwał i czerwień znów pokryła twarz
a jednak cienie mniej straszne niż wczoraj
ktoś słucha modlitw lub przypadkiem przeżył
przypadkowo też przestał wierzyć w Dażboga
*
trzymaj pewnie ostrze
nie śpij, sen jest zdrajcą
naiwnych ludzi
*
to było zbyt proste, zbyt niedokładne
łatwa strata – zgubił nóż – ze strachu
głucha godzina marszczy się na palcach
powieki schodzą po schodach ze zmęczeniem
epitafium
matki nie było znalazł ją dzień później bez odzienia
i nadziei, konała na gumnie za obejściem kniazia
a jej oczy szukały Boga który ją opuścił
*
tak długo próbował się obudzić
28.03.2012r., Rz.