Poetry

. .


older other poems newer

1 september 2012

Élan vital

to nie jest modlitwa à rebours
z przerwą na reklamę wystarczyło wspiąć się
po drewnianych schodach na piętro starej kamienicy
patrzeć jak kobieta w brudnym swetrze
bezradnie rozkłada karty było za wcześnie
żeby się nie śmiać z wróżby sen zawieszony nad łóżkiem
jak dziurawa szmata dla zachowania ciszy przepuszczał
hałasy z tamtej strony ale kładli ją punktualnie
i szli do grobu dzielili grób na pół chorowali głośno
bez końca gotowi przerwać podwórkową grę
niebezpiecznie szczęśliwą od zaciskania oczu miała śmieszną
zmarszczkę na czole nie marszcz się bo będziesz stara i brzydka
była ale artystka z mocnym głosem piosenkarki okresu przejściowego
tak długo przekonywała do życia aż stało się tylko w następnej zwrotce
rozlany przypadkiem tętniak zakrył wszystko co sobie zapisała
grając z marynarzem na dużym stole w kiełkującym domu

kiedy Hiob został Hiobem przyjaciele udzielali dobrych rad
później mówili że sam jest sobie winien upierał się i odeszli
to jest ta chwila w której wypada odejść
przed podwieczorkiem z rezerwacją dla innych kobiet
chce umrzeć nie jątrzyć się więcej w oku
ludziom dobrej woli przyjemnie jest myśleć o ozdobnym naczyniu
– pewnie  ktoś przez nieuwagę strąci je z kominka
właśnie się rozsypała i wie że bliscy bywają najmniej ostrożni

i że przeżyje jeszcze niejedną noc z nekrologiem
pod poduszką na szczęście






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1