28 september 2011
***
W czaszki wnętrzu mózg ropą brzydkich myśli nabrzmiały
W centrum swym ukrywa istotę o kształcie szczura
W modzelowatym spoczywa legowisku
Tam dogryza człowieczeństwa ostatnie członki
Sierpowatym żółtym pazurem zdrapuje ostatnie sumienia strupy
Chłepcze kleistym ozorem mej krwi fermentującej zakwas
Jej smak kwaśnym i cierpki jest jego cedrem
W nałogu swoim wiecznie trwać będzie
Do chwili w której wiara człowieka się zachwieje i ostatecznie
runie
W sekundzie tej człowieka rozum ostatecznie oślepnie olśnienia blaskiem
Że to nie on myślał więc był, a to przecież myśli są Szczura
Jego myśli drobniutki smaczek zlewanym bywał wyłącznie do lampy
Szczura
Niczym wisienka na czubku ciasta
Malutki nadziei kontraścik
Wolności własnej ułuda
Tym Szczurem natura ciebie stworzyła
I na nic Tobie zakładać mędrców togę
Mądrość niestety nigdy nie będzie sprytem
W swej megalomani wnyki wpadłeś Zającu
Tchórzliwym i tak będziesz
Nawet jeśli masz kumpla Misia
A ty delikatny z pozoru ptaszku
Zadziobiesz w gnieździe swojej wybrance dzieci
Naszej myśli głębokość jest pustynną fatamorganą
Chciałbyś ją mieć, zaczerpnąć do ust łyk jak największy
Lecz suchego piachu smak
jedynie poczujesz
Na nic twego umysłu widziadła
Wszystko zawsze prostszym i straszniejszym niż jest się okazuje
Głębiej!
Głębiej zanurzaj skalpel mój asystencie!
Rozpruj Szczura włochatych myśli pancerz!
Co jego czaszka dobrze broniona twierdza jeszcze ukrywa?
Przez szpary palcami
zakrwawionych kamieni z uporem wydłubanych
Prawdy rozerwiesz delikatne zasłony
Zdrady plugawej odkryjesz hańbę
W kłębowisku Szczura pokrętnych i nielogicznych myśli
Szyszynki odnajdziesz szyszkę
A każdy jej skrawek zawiera
wszechświata schematy
Sterczą słów bożych zwojów pióropusze
Uwierz mi mój drogi
studencie
Ich przeczytać naprawdę nie chcesz!
Spal je i zmiel na proszek lepiej natychmiast!
Później pod mikroskopem powinniśmy je zbadać
Czy prawdy słów pierwiastki
w sobie zawierały!
Jakże wielkim się okazało studenta zdziwienie
Gdy oka promień od pyłu odbity w siatkówkę go zakłuł
W powstałym pyle ten sam wszechświat widział
Te same planety i słońca!
Ten sam dom nasz Ziemię!
Ten sam roślin krajobraz i zwierząt za sobą gonitwy!
Kogo jeszcze odszukać tam zamierzasz…?
Ze strachu drżą Tobie już ręce…
W sercu opada krwi ciśnienie…
Do wewnątrz uczuć pompa zmiażdżyć je próbuje!
W kropli ostatniej z nanopipety wylanej odkrywasz prawdy koszmar
W kleistej nafty breji
Odkrywasz człowieka zwłoki
W gęstych ołowiu chmurach
Odkrywasz swych braci skostniałe mumie!
Za krótkowzrocznym obserwatorem się okazałeś
Niegospodarnym Ziemi właścicielem
Za szybko się rozmnażałeś
Za łatwo swych konkurentów eliminowałeś
Jak bakcyl Dżumy za szybko swych żywicieli zlikwidowałeś
I padłeś pośród swych toksyn wyziewach
Zatruty odpadkami swojego życia odpadkach
Nie pohamowana chciwość i wiara w św. Opatrzność ciebie pożarła
Sam swoje ciało upiekłeś na swych ambicji żarze
Szamanwww