byłem..., 7 january 2012
nie mam erupcji wulkanu
pala wbitego w krzyk rozkoszy
uciekam niedaleko ot splunięcie lamy
zakończone luźno zwisającą wargą
rozdziawionym pyskiem
sens jest wyjątkowo blisko
oddzielony czkawką boga
mogę wykrztusić parę zdań
splunąć myślą pozbawioną bezznaczeń
nie jestem poetą
byłem..., 4 january 2012
podszedł uśmiechnięty poznajmy się
minęły dni miesiące lata
teraz trzymam ciepłą dłoń
czując puls i równy oddech
dobrze mieć przyjaciół
do końca
byłem..., 2 january 2012
wejdę zdecydowanie brutalnie
wrzask drzwi obudzi na parterze
złapię i szarpnę włosy
niech widzą z naprzeciwka
materac wyda ostatnie tchnienie
kawa z mlekiem wsiąknie w dywan
duch duende padając na kolana
zaskomle o wolność
jeszcze nie
duende-między innymi lęk przed groźnym,magicznym cieniem śmierci,kryjącym się we wszystkich przejawach życia.
byłem..., 30 december 2011
odbijam myśli papilarne
kartka zmienia kolor skóry
posłusznie przewracając na plecy
zamyślona westchnie
zachichocze gdy piszę po brzuchu
rzadki przypadek
kiedy docieram do stóp
kładzie się na boku i
zasypia
jak ja