Pietrek, 16 november 2013
poczuwam się
do tego wiersza
zmawiam świadomy
skrajnej naiwności
doboru słów
kadencji zgrzytania
zębami
Pietrek, 16 november 2013
grubasek w cieniu trampoliny
stroszy błękitne płetwy
prezent od ojca z wakacjii
bezpieczny poza zasięgiem
fontann delfiniego śmiechu
to miejscowi obskakują piszczące dziewczyny
z trzech metrów na bombę i na główkę
książę trytonów jest pełen obaw
kropla wilgoci na zawstydzonej skórze
mogłaby zmusić go do powrotu
w najgłębszy malachit
między bezsłownych
swoich
Pietrek, 13 november 2013
przymarznięte do ziemi
jabłonie skąpo roniły
a my wiecznie głodni
z dzwonków strażniczych
z leszczyn spijaliśmy miód
łopiany splądrowane
jak pałace zimowe
na wolność
Pietrek, 11 november 2013
nie bardzo umiem żonglować oczami
ociężale ślepią zapadnięte
w wilczodołach
kukułczyć w cudze gniazda
oczami wielki strach
nie rzucam okiem pierwszy
kamiennym spojrzeniem
opatrzność ciągnie
w muł
szklistymi przednówkami
akomoduję z cichym poświstem
głodny
soczystych wschodów
akwareli pól
Pietrek, 11 november 2013
patriotyzm się budzi w narodzie
by wypić setę lub dwie
i smacznie mamrocząc zasnąć
w patriotycznej mgle
Pietrek, 4 november 2013
groby są puste
wygłodzona ziemia
zamyka usta połyka i trawi
(rosną jej od tego włosy
zielone jak drzewa)
w milczeniu przyszliśmy odchodzimy
milcząc zmarli mi nie ciążą na wietrze
dmuchawce
za pazuchą noszę
nim odpłyną
gdy zasnę
Pietrek, 1 november 2013
piekło jest wybrukowane
dobrą wolą zbyt dosłownie
traktując przysięgi
słono płacimy za teatralną
wierność rekwizytom
ty ciągle ze mną
a mimo to czuję
że jestem kimkolwiek
pełna zgody na wszystko
godzisz się nie na mnie
jak kolumb
lekceważąc amerykę
niezmiennie przepływasz
w urojony orient
Pietrek, 30 october 2013
w szpitalu wszyscy
chorują w choroby
kroplóweczki pigułeczki
szczajniczek na siczek
gadki galaretki
kolorowe gazetki
opatrunek takielunek
kleiki zastrzyki wstrząs
a nocą tylko
bicie serc
łup łup
łup łup
pięściami