mariamagdalena, 9 december 2011
What Child is this - William Chatterton Dix;
wolne tłumaczenie, wersja śpiewalna
Ach, Czyj to Syn, Któż spocząć chciał
Na łonie Marii, śpiący?
Dla Kogo hymny, hołdy Chwał,
Pasterzy pokłon drżący?
Ten, ten jest nasz Mesjasz Pan
W anielskim śpiewie pasterzom dan
Czas, czas Mu chwałę dać
Dzieciątku, Synowi Marii
Ach, czemu złożon w biedny kraj
By z bydłem lec wśród sianek
Milczące Słowo, grzesznym raj
Wyprasza Król-Baranek.
Stal, stal musi przebić Go
Krzyż zgnieść ciężarem za nasze zło
Hołd, hołd Wcielonemu tu
Dzieciątku, Synowi Marii
Kadzidło, złoto, mirrę w dar
Nieś - król czy biedak - Księciu
Na tron Go wniesie serc naszych żar
Zbawienie jest tam, przy Dziecięciu
W głos, w głos Niebiosa brzmią
Dziewicy śpiew kołysanką tą
Śmiech, śmiech dziś zawdzięcza świat
Dzieciątku, Synowi Marii
oryginał:
1. What child is this, who, laid to rest,
On Mary’s lap is sleeping,
Whom angels greet with anthems sweet
While shepherds watch are keeping?
This, this is Christ the King,
Whom shepherds guard and angels sing;
Haste, haste to bring Him laud,
The baby, the son of Mary!
2. Why lies He in such mean estate
Where ox and ass are feeding?
Good Christian, fear: for sinners here
The silent Word is pleading.
Nails, spear shall pierce him through,
The Cross be borne for me, for you;
Hail, hail the Word Made Flesh,
The babe, the son of Mary!
3. So bring Him incense, gold, and myrrh;
Come, peasant, king, to own Him!
The King of Kings salvation brings;
Let loving hearts enthrone Him!
Raise, raise the song on high!
The virgin sings her lullaby.
Joy! joy! for Christ is born,
The babe, the son of Mary!
http://www.youtube.com/watch?v=Pa3XRDdlp7c
mariamagdalena, 29 november 2011
madrygał: http://www.youtube.com/watch?v=Nc70Ya_v7IY
sł. Carlo Milanuzzi
m. Claudio Monteverdi
oryginał:
Si dolce è'l tormento
Ch'in seno mi sta,
Ch'io vivo contento
Per cruda beltà.
Nel ciel di bellezza
S'accreschi fierezza
Et manchi pietà:
Che sempre qual scoglio
All'onda d'orgoglio
Mia fede sarà.
La speme fallace
Rivolgam' il piè.
Diletto ne pace
Non scendano a me.
E l'empia ch'adoro
Mi nieghi ristoro
Di buona mercè:
Tra doglia infinita,
Tra speme tradita
Vivrà la mia fè.
Per foco e per gelo
Riposo non hò.
Nel porto del Cielo
Riposo haverò.
Se colpo mortale
Con rigido strale
Il cor m'impiagò,
Cangiando mia sorte
Col dardo di morte
Il cor sanerò.
Se fiamma d'amore
Già mai non sentì
Quel riggido core
Ch'il cor mi rapì,
Se nega pietate
La cruda beltate
Che l'alma invaghì:
Ben fia che dolente,
Pentita e languente
Sospirimi un dì.
--------------------------------
tłumaczenie:
tak słodkie są rany
w mej piersi ten żar
że pięknu oddany
boleję bez skarg
w niebiosów piękności
niech braknie litości
niech wzrasta trud kar
lecz zawsze jak kamień
w wyniosłe otchłanie
mknie siła mych wiar
niech złudę ufności
odbierze mi los
spokojnych radości
ucichnie już głos
grzesznica kochana
sól sypie po ranach
niech zsyła mi zło
wśród losów kolei
w zdradzonej nadziei
wytrzymam i to
nie w ogniu nie w lodzie
odpowiedź ma jest
ni w rajskim ogrodzie -
tam nie ma jej też
lecz gdy cios śmiertelny
tak ostry i celny
w me serce się wtnie
los cieniem okryje
gdy włócznią przebije
rozmyślań mych bieg
miłości płomiennych
nie znało ni burz
najtwardsze z kamiennych
serc skradło me już
to piękno okrutne
nieczułe, niesmutne
uwodzi krąg dusz
niech samo więc skona -
niech drży osłabiona
w westchnienie ją skrusz
mariamagdalena, 28 november 2011
ks-hp
tło: http://w719.wrzuta.pl/audio/1v0e4xXqmRi/ludwig_van_beethoven_-_sonata_no._17_-_the_tempest_-_17op31n2c_-_allegretto
chciałam ci coś szepnąć, lecz zmilkłam w elipsę.
burzą się nadchmurza, wiatr jęczy pokłótnie,
podksiężyc sinieje w zbyt szybkim kolorze,
deszcz gromi powietrza. nimbus ciężkim klipsem
łączy coś w półzdania, drga, idzie w przerzutnie,
wdziera się do domu oknami. na dworze
głucho, drżą gałęzie i białość w eklipsie
chce uciec, gdziekolwiek. spoglądam nadnutnie -
zatracenie sperleń - i ja się roztworzę,
z nut spijając zgięcia i z palców szyk wiernie,
rysując napięcia - i biele - i czernie!
chciałam ci coś szepnąć. zgasłam w metaforze.
mariamagdalena, 26 november 2011
Stefanowiczowi
Wieczór za szybą w zmrok zamiera
Ciepłą czerwienią malowany
Okna na oścież mi otwiera
Płomieniem barwi blade ściany
Wiatr tchnieniem drewno ram uchyla
Firanek rzęsy się rumienią
Języki ognia, lot motyla
Lato przenika się z jesienią
Ciepłowieczorne płoną deszcze
I mnie szkarłatem ćmi kaskada
Nagie gałęzie szumią jeszcze
W złotym zaokniu zmrok zapada
IX 2010