Diary

Monika Joanna


older other diaries from newer

29 april 2013

29 april 2013, monday ( Karma (5) )

Morze. Ciągnie do siebie znowu, po raz kolejny chciałoby się zanurzyć palce w słone bryzgi i przypomnieć niejedno opowiedziane na plaży kłamstwo. Chociaż chwila trwała i nikt nie domyślał się, że życie rozsupła jeszcze jeden węzełek i puści luźno nitki na wiatr, hen, daleko, za siedem rzek i kilka stacji kolejki miejskiej. A przecież ukrywam siebie każdego ranka, nakładając na twarz barwy ochronne - beże, brązy i odrobinę słońca na kości policzkowe. I można iść, zdobywać szczyty kolejnych wysepek tramwajowych i zbierać uśmiechy, zapisując starannie znaki szczególne pod powiekami. Jeszcze rok temu zapewniałam, że to już, że na zawsze. Dziś dowiedziałam się, że koleżanka się zaręczyła. Kolejna. Wierzę w wiele rzeczy, w ludzkie serce przede wszystkim, ale nie w przypadek. „Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Cóż to bowiem jest przypadek? To tylko usprawiedliwienie tego, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.” (W. Myśliwski "Traktat o łuskaniu fasoli"). A od kilku dni męczę się w snach, mam ich dość, dawno już została przekroczona granica dobrego smaku. I nie ma tam ani plamki krwi, nawet błysku noża czy dźwięku łamania kości. Nawet broni nie uświadczam! Za to siedzę wtulona w ramiona mężczyzny, który mnie nie chce. Tak się umówiliśmy. Zna ktoś może inne, niekoniecznie humanitarne, tortury, które sprawiłyby, że przestanę się aż tak męczyć?






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1