Andrzej, 8 february 2012
Dotknij mnie,
drżącą dłonią, białą
tak nieskazitelnie, delikatnie
...jak tylko ty tylko potrafisz,
dotknij ustami śniadej szyi
chcę się upić dziś troszeczkę
i zapomnieć na chwilę
jak brak tchu, jak się oddycha,
obtul mnie raz jeszcze
pledem swych ramion
wyrwij z drżenia lęk
zostawiając tylko
dreszcz.
Andrzej, 8 february 2012
Świt miał swój czas
jak wszystko tutaj dokoła
na niebie nie było księżyca
czerń nocy nabierała
głębi jaśniejącego granatu
malując
wierzchołki drzew i nagich gór.
Poranna mgła
spowolniła
ten codzienny szkic
zmieniając wody jeziora
w mleczne profilowane
szkło.
Pierwsze promienie
słońca zalewać zaczęły
rozmytą mieszaninę
zieleni, pomarańczy i złota
delikatne muśnięcia,
purpury i czerwieni,
zaznaczając wszystko
w mgielnym welonie.
odbicia w wodzie.
Cisza.
Nie padły dziś
żadne słowa.
Andrzej, 4 february 2012
To znów… ja…Jestem…Panie
Witaj ….nieznany …
Choć …wiem, bom słyszał,
że zwą Cię Jehoszua.
Ach! Starości moja, Nikodema, niespokojna
ja sędziwy starzec,
której trosk w młodości
oszczędzono
choć, mam ja i swoje cienie,
to po latach trudów
srebrem doświadczenia
życie posypało skronie
co dzień otwieram karty ksiąg,
Przymierza
nad tekstami rozmyślając
coraz więcej ślęczę
myślę, kontemplując.
A oni…..
w Wielkim Sanhedrynie,
choć trochę
rozumu i mądrości mają, w głowie,
szukają rady
w każdym moim słowie
u Cesara, Piłata u króla Heroda,
i całej Judei w wielkiej radzie
mam posłuchanie.
Ty…… chyba widzisz Panie,
iż mój przypadek rzadki
raczej z przychylności,
czystej życzliwej neutralności
w tą zimną wietrzną noc
po Ta`anit Ester, a już nastał Purim
czternastego dnia miesiąca Adar
to chasejr
przed miesiącem Nisan
świętem Pesach i Chag Hamacot
szukam prawdy
natchnienia i pocieszenia
ale nie mów nic, nagle
dla mego pokoju.
Słyszysz…….
szelest liści lasu dębowego
w dolinie Jezreel
targane wiatrem skrzypią konary
platanów, cyprysów, wiciokrzewu,
granatu i pistacji
to chamsin,
wiejący ze wschodu wiosną,
świstem tańczy między drzewami,
nadciąga deszczu pora,
a na zachodnim widnokręgu
sierp księżyca zszedł w lazur jeziora
Ach! Starości moja, Nikodema, niespokojna,
Widzisz ….Panie
Nikodema schorowanego,
bo, niemego i skrępowanego,
świadka niepokoju i ciekawości,
świadka Twojej……. działalności.
Ach, zmarzłem stając niedaleko
nad Jordanem
w wielkiej ciżbie i długim porządku,
choć nie wszedłem w nurt
Jordanu
i nie dałem sobie polać
strugą zimnej wody
mej siwej głowy.
Na weselu w Kanie byłem
i bardzo się dziwiłem
ze gospodarz zostawił to najlepsze
wino na ostatki
Ach. Panie Jehoszua
przemyślałem sobie od ostatniego razu
i masz dużo racji,
że „wiatr wieje tam, gdzie chce,
i szum jego słyszysz,
lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża".
Czujesz ….Panie…
gorzkawy dymek i woń z różanym aromatem
i korzennymi przyprawami
nad centuriami,
to kucharze podtrzymują ogień
i drwa gotowe rzucać zaczęli
pod podpłomyki
posiłek koszerny świąteczny .
Ach! Starości moja, Nikodema, niespokojna,
trosk przybywa mi w starości,
choć, mam ja i swoje ciężkie cienie,
coż ja powiem dzisiejszej młodości
o braku stałości, szacunku,
radości i stabilności,
jeszcze nieraz się w swoich troskach
serce się Nikodema zasmuci
do ciebie on do powróci.
Andrzej, 2 february 2012
Cisza
Ona taka cicha
spokojna
lekko oddycha
...bezpieczna i gdzieś schowana
widzę tylko zarys piękna.
Ja i Ty.
Słyszysz? Cisza.
Boję się szeptać
żeby przypadkiem nie zbudzić
żeby nie ucichła
cisza…
Słyszysz? Cisza.
Cisza w naszych sercach zamknięta
a jest taka lekka
cisza….
Andrzej, 30 january 2012
Na granatowej pierzynie nieba
zawieszone
różne gwiazdy,
tutaj słonce,
tam sierp księżyca
powiedz mi Boże,
czy to początek,
czy tez kres świata?
Jaki to malarz
pomalował na krawędzi nieba
tajemnice światła?
Andrzej, 30 january 2012
[ * ]
Obiecaj mi…
Panie
jak ostatnią kroplę wody
przelewać mnie będziesz
spokojnie
z ręki do ręki
aż…do utraty tchu
Jestem
ja i Ty
jesteśmy my
a oni... zostali
posnęli
Spójrz
słońce dawno schowało jasną twarz
za akacjowe i złocone mury Świątniccy
za obrys miedzianej bramy
za gajem oliwnym
lustrzana tafla jeziora pod odległymi wzgórzami
księżycem nieśmiało lśni.
Obiecaj mi Panie
su kołyskę
wybujasz tęsknotę i marzenia
bym w nie uwierzył
i nie słyszał głosu
zegara tykania.
Słyszysz
cichy zimny szum wiatru
zamknijmy oczy …jakieś nieznane
niezrozumiałe myśli
biegną w palm szeleście
powiedz i tłumacz raz jeszcze
cóż to miłość, przyjaźń,
nadzieja, prawda i życie
Obiecaj mi…
na plecach mnie będziesz nieść
mój….
i ich też,nasz wspólny trud i krzyk
wspólnym ciężarem
pod nim upadać
Obiecaj mi
chcę spać, choć wiem, że ciąg myśli tłoczy
razem z nimi biec
razem pod niebo się wznosić
i niszczyć złe kalendarze
cicho nie budźmy nikogo
niech śpią.
AA-2011