17 march 2016
Budzik z lat siedemdziesiątych
Jak jesteś taka mądra to powiedz, co będzie dalej? Siedzę w herbaciarni Biblioteki Raczyńskich i czytam Powidoki Marka Nowakowskiego. Przy stoliku obok siada dziewczyna w wieku studenckim. Stawia na blacie duży budzik z lat siedemdziesiątych. Prostokątny, biały. Wyjmuje coś do jedzenia z sałatą i smartfona. Jedną ręką je zielonkę w folii, drugą dziobie w smartfonie. Budzik jest nie nastawiony. Wskazuje paranoidalną godzinę i nie chodzi. Co będzie dalej? Gdyby budzik cykał dostałbym szału, ale nie cyka. Czytam Nowakowskiego, jego charakternych bohaterów, którym wszystkim jak jednemu, u kresu stron pozostał jeden ząb i delirium. Tacy byli charakterni? O! W herbaciarni Biblioteki Raczyńskich Marek Nowakowski przycupnąłby. Herbata za darmo. Schodzą się tu minimaliści. Minimaliści są w każdym wieku. Z wykształceniem u nich potrzeb ̶ bywa różnie. Różnie też bywa z manierami i higieną minimalistów. Ostatnio ̶ tak, tak ̶ był tu pojedynek na noże. Klientela w inny sposób nie mogła dojść do porozumienia. Słowem ̶ Markowi ludzie do bibliotecznej herbaciarni przychodzą. Założyciel biblioteki hrabia Edward Raczyński chciał, żeby biblioteka była publiczna. Taką jest. Taki ma statut. Dla wszystkich. Dla „charakternych” mętów i tych, którzy pojedynki sami ze sobą toczą. Pojedynki egzystencjalne o herbatę, i zimą o ciepło. Pojedynki intelektualne o książkę, i o miejsce między ludźmi. Wszystkie gady miejskie złe wróżby niosące, pełzną tu dla darmowej herbaty. Zezuję na dziewczynę. Wskazówki budzika są martwe jak Łazarz. Dziewczyna jedną ręką podsuwa sobie foliówkę z sałatą do ust. Palcami drugiej ręki posuwa ekranik i dziobie w klawiaturę nosem. Co stanie się za chwilę? Czytam i zezuję na nią. Zatem czytać nie mogę, co będzie dalej? Co wydarzy się z budzikiem? Po co postawiła nie chodzący budzik przed sobą? Powiedz?
Budzik sam tego nie udźwignie. Inspiracja nie przyjdzie, chociaż w prawdzie brzucho napełni, to smartfon skradnie jej wszystko, dzięki czemu jest piękna. I nie chodzi o urodę, tylko o to, co mogłaby. A mogłaby wszystko. A jedyne co ma szanse osiągnąć, to upieprzyć telefon sałatką. Potem go wytrze i tyle będzie miała z życia. Jesteśmy złodziejami swoich własnych myśli. Okradamy się z bycia kreatywnymi. Czytamy piękne historie o kreatywnych ludziach, wynalazcach, ludziach wielkiej myśli i polityki w tych swoich gównianych małych telefonikach. A nawet i nie czytamy, tylko patrzymy. Nauczyliśmy się patrzeć bez konieczności widzenia i zapamiętywania. Ona już nie pamięta na co patrzyła dwie minuty temu. Jesteśmy nimi śmieszni, tymi ekranami. Jak w lustrze pokazują, że jesteśmy pełni i puści jednocześnie. I gdybyś chciał uratować jej dzień, powiedziałbyś jej to. Z pewnością popatrzyłaby na ciebie jak na wariata, nie, nic w tym złego, ale przynajmniej ruszyłyby wskazówki budzika. Budzik, który nie chodzi, wskazuje właściwy czas tylko przez chwilę w ciągu dnia. I to tylko dlatego, że czas jest dla niego łaskawy. Powiem ci co robi dziewczyna. Sprawdza za ile da się opchnąć budzik na Allegro. Na Allegro chodzi wszystko. Nawet budziki, które nie chodzą.
Skończyła żreć sałatę i dziobać w smartfonie. Wyjęła profesjonalny rysunkowy arkusz papieru, ołówki i linijki. Zaczęła rysować budzik. Po chwili przyszedł kolega student artystyczny. Uniwersytet Artystyczny jest blisko. Gadali o ołówkach, czy zajebiste są czy nie. Rysowała szybko i z pasją. Przykładała linijkę. Raz, raz. Szybko jej szło. Dobrała miękki ołówek do cieniowania. Wybrała go z kilku innych, nie zajęło to czasu, ani namysłu. Budzik stoi na blacie i pręży bary. Gotowy na modeling.