20 september 2014
mam pytanie
w kagańcu nijaki czas
nie ma ciebie więc makaron jem palcami
antystrofy odkładając na potem
głód rosołu
na dawnym pełnym stole
pod szczekam z ukosa
kamień stopami_ wyliczanka
nocą
jedynie zgaduj zgadula
ence pence w czterech pustych ścianach
niekończące się przystanki
ot
taki smutek
poszukiwany listem gończym
bezsnem nakręcane tryby
zegara z kukułką która przestała
kukać z przyklejonym uśmiechem
do twarzy ci w błękicie
jak dawniej tylko spojrzałem
burzę przeplatając słońcem aby dotrzeć
do twojej duszy
serca_ wiem że tego nie ogarniasz
siedzę dlatego ponieważ nie lubię stać
nie ma cię już nawet w połowie
a twój oddech
pobieram tylko z wnętrza dłoni
tej która kiedyś była ci uśmiechem
z otwartych okien
wyskakuje się bezpieczniej
w niebie na kilka chwil
resztę zostawmy na później