5 july 2013
Wierszenie
Nie ma błędów, pomyłek, skaz.
Rozbity dzban wpisuje się w teorię wielkiego wybuchu z matematyczną precyzją.
Galaktyki łez układają się w horoskopy.
Nie ma początku, końca, straty.
Słowa łączą się z sobą w piramidy pytań.
Mnożą się niedopowiedzenia planet.
Odyseusz błąka się w oceanach bibliotek.
Nie ma rozstań, rozstajów, dróg.
Galerie pocałunków wypatrują zachłannych spojrzeń.
Wierszy się poezja w starterach.
Gotowa do walki.
Nie ma konklzji, puenty, kropki.
Pies liże sobie rany językiem tęsknoty.
Słucha oczu błękitnych jak mantra.