Marek Rzegocki, 20 may 2013
Jestem jaki jestem
Nic tego Ne zmieni
Choć bym góry przenosił
Pozostanę taki sam
Kiedyś nie wiedziałem kim będę
Szukałem swej drogi
Po przez bezlik rozczarowań i niepowodzeń
Odnajdywałem się w tym , czym teraz jestem,
Jak myślę, co czuję
Kiedyś byłem bardzo słaby, naiwny, zagubiony
Dziś jestem silny
Mądrzejszy, dojrzalszy
Wyciąłem wnioski ze swych błędów, niepowodzeń
Złapałem życie we własne ręce
Dokładnie zastanawiam się nad każdym swym krokiem
Trzymam się na dystans od pewnych rzeczy
Jest mi dobrze tak jak jest
Nie myślę o tym co będzie potem
Co mi przyniesie przyszłość
Kogo postawi na mej drodze
Odnalazłem się we własnej bezsilności
Zaufałem Tobie Boże
I wiem, czuję to że to był dobry wybór
Czuję to dostrzegam na każdym kroku
W tym co robię
Wiem że mam w Tobie wsparcie
Przestałem narzekać na swój los
Choć czasem nie jest łatwo
Ale pomimo tego czuję się szczęśliwszy
Bo pogodziłem się ze swym życiem
Choć nie znam przyszłości, to ją już akceptuję w pełni
Bo Ty ją mi zaplanowałeś w chwili mych narodzin
I choć kiedyś byłem zły
Szarpałem się gdy nie szło coś po mojej myśli
Teraz się z tym godzę
Żyję i ze spokojem czekam na to co mnie jeszcze czeka.
Marek Rzegocki, 13 may 2013
Kobieto o włosach czarnych ja smoła
Dlaczego Twa twarz przypomina anioła
A oczy Twe błyszczą jak gwiazdy na niebie
I ustach co, co kuszą by podejść do Ciebie
Uśmiechnij się do mnie chociaż raz
Chodź tu i mnie uwiedź.
Więc bądź moją mroczną Lady
Razem popłyniemy w otchłań czerni
Ja pójdę za Tobą w ogień piekielny
Nic tego nie zmieni nigdy już.
Twój styl intryguje mnie bardzo
A czerń ulubionym kolorem jest
Twa postać przeraża innych ludzi
Lecz ja się Ciebie nie boję wcale
Bo u mnie odwrotna reakcja jest
Co sprawia iż czuję się doskonale.
Marek Rzegocki, 9 april 2013
Gdzieś sie ostatnio zagubiłem
Zapomniałem o pewnych zasadach
Zbyt wiele razy robiłem coś na pokaz
Uważając że to naturalne
W tej wirtualnej maszynie
Chociaż w rzeczywistości jestem inny.
Ktoś mógł sobie pomyśleć o mnie
Że się zmieniłem
Ale to nie ja
To tylko chęć przypodobania się innym
Która pojawiła się podświadomie
Nie specjalnie.
Dlatego przepraszam za mnie.
Marek Rzegocki, 5 april 2013
Feniksie odrodź się z popiołów swych płomieni
Niech nad twym wiecznym miastem zapanuje blask Twych cieni
Niech najwyższa Kapłanka wzniesie do Ciebie swe modły
By na ziemi zapanował spokój w ten czas podły
A Twe ziemskie korzenie niech pokryje magia
Spraw by wryły się w ziemię i wyrosły z nich potężne drzewa
W Twych ziemskich Świątyniach płonie znicz nadziei
Na znak że tu powrócisz i wszystko się zmieni.
Marek Rzegocki, 5 april 2013
Złożyłeś przysięgę klęcząc u mych stóp
A ja Ci nie stety w to uwierzyłam.
Kłamałeś codziennie, kłamałeś jak z nut,
Że to ostatni raz
Że nie zrobisz tego znów.
Po kryjomu wciąż brałeś
Lecz ja nie wiedziałam
Bo miłość do Ciebie mnie zaślepiała.
Teraz leżę samotnie, skąpana we łzach
Już mnie nigdy nie dotchnież, bo nie ma Cię
I nikt czasu nie cofnie, bo nie da się
A ja cierpię okropnie , bo nie ma Cię.
Złożyłeś obietnicę, na dobre i złe
Kogo bardziej kochałeś? To coś , czy mnie ?
Na detoks iść Ne chciałeś, broniłeś się.
Wymówkę to Ty miałeś, że nie jest tak źle.
Po kryjomu wciąż brałeś
Ja głupia Ci wierzyłam.
No i w końcu umarłeś, choroba Cie zabiła.
Marek Rzegocki, 5 april 2013
Ja noszę skórę, glany i pieszczochę
Głośna muzyka sprawia mi radochę.
Mam długie włosy, wiosło oraz piecyk
Własną kapelę, kumpli i kobiety.
Jestem metalem, tego się nie wstydzę
Jestem metalem i dobrze mi z tym.
Z bycia metalem, czerpię swoją siłę
I się nie zmienię pod żadnym pozorem.
A na koncertach zawsze robię pogo
I Inni ludzie w tym mi nie przeszkodzą.
Bo ja w tym świecie odgrywam taką rolę
I się nie zmienię pod żadnym pozorem.
Marek Rzegocki, 5 april 2013
Królowa nocy z wichrem w parze tańczy
A blask księżyca im przyświeca.
Hoo hoo huczy sowa
A wiatr kołysze swe drzewa.
Tak nocą wygląda życie , oni się bawią
Kiedy wy śpicie, oni się bawią.
A wilki śpiewają swą pieśń, oni się bawią
Gdy w krzakach szeleści jeż , oni się bawią.
Po cmentarzu chodzi zjawa
Zabawa, zabawa, zabawa.
To do nich należy noc
Bo wtedy jest taka moc.
Do życia rodzi się mrok
Chodź trudno uwierzyć w to.
Wąż pełznie przed siebie czem prędzej
A pająk nić swą rozplata.
Kornik ryje dziurę w swym drzewie,
A nocna nimfa pieśń śpiewa.
Tak nocą wygląda świat, oni się bawią.
Koszmary miewa Kat, oni się bawią.
Psy wyją, szczekają, węszą trop, oni się bawią.
Po dachu chodzi czarny kot, oni się bawią.
To lunatyk a nie zjawa.
Zabawa, zabawa, zabawa.
Marek Rzegocki, 3 april 2013
Po moich ramionach spływała krew
A wszystko to po to by zmyć z serca grzech.
Ta chwila wciąż trwała, dłużyła się
Rodzina płakała, mój wróg cieszył się.
Ma wioska płonęła, żar pochłaniał ją
A ja umierałem, straciłem mój dom.
Nie mam nic
Mój straszliwy wróg zabrał mi co tylko mógł.
Nie mam nic
Mój straszliwy wróg napadł mnie i wymordował cały mój lud.
Przed laty mój naród szczęśliwy był
Dostatki wciąż trwały i każdy jakoś żył.
I tak dni mijały, dłużyły się
Mój naród choć mały, wciąż cieszył się.
Umieram z godnością, walczyłem jak lew
Za wioskę rodzinę, przelałem swą krew.
Marek Rzegocki, 28 march 2013
Proszę przestań mnie kusić
To nie takie łatwe
Nie , nie mogę tego zrobić
Chociaż bardzo pragnę.
Mam ochotę ulec
Bronię się jak mogę
Nie wiem dokąd mam uciec
Którą wybrać drogę.
Ta pokusa jak inna
Pojawiła się nagle
Lecz próbuję się bronić
Odejdź ode mnie Diable .
Marek Rzegocki, 26 march 2013
W noc cichą o zmroku
Jak cień wychodzi z grobu
Jej dusza obłąkana
Tak, ona, czarna dama.
Za życia była nękana
Za swe grzechy na śmierć skazana
Każdej nocy się budzi
I straszy miejscowych ludzi.
Tak to ona czarna dama
Ja jestem obłąkana.
Jej dusza opętana
Jest przez moc szatana
A siła jest jak wiara
Mocna , wieczna , trwała
W ogniu piekielnym płonie
Nie , nie zbliżaj się do niej
Noc, wybija dwunasta
Powraca czarna niewiasta.
Tak to ona czarna dama
Ja jestem obłąkana.