Poetry

supełek.z.mgnień


older other poems newer

23 april 2016

Drzewa najbliższe drodze

Z nastaniem chłodów niebo wydaje się krótkie, dlatego Lucyna zdejmuje
lepy na muchy posypując sutki pieprzem, wyznacza granice ssącemu dziecku.
Walka idzie na kły i pazury. W którejś z trzech warstw halek, pożółkła twarz
Jezusa — babka zaklina pierze, wyszeptując je z inkrustowanych dłoni,

ledwie widoczna przez zaparowane szyby, gdy Lucyna odciąga po szklance
na pierś. Za stogiem siana mężczyzna gubi się i odnajduje, aż przygarnia go
mgła, jak kościół znika w jej wnętrzu. (Jest ziemia, i rzeka. Nieznane pochodzenie
alkoholu). Samotna linia lasu, który raczej zajmuje się śmiercią.



z cyklu: o wychodzeniu na swoje






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1