Poetry

Aldona Latosik


older other poems newer

11 september 2012

Pobożna rozpustnica

 
SATYRA
 
 
 
Poszła Zocha do zachrystii, chciała się spowiadać,
tylko jeden grzech ma zawsze – co ma dopowiadać.
Dobrodzieju, ja pokutę poproszę na zapas,
grzechy zmierzę grzechomierzem pewnie z jednym z was.
 
Oko drgnęło wikaremu – na dożynkach mnie nie będzie,
bo mam dzisiaj katechezę, nie mogę być wszędzie.
Jest zabawa, gra kapela, Zocha w knieje się przemyca,
ktoś swym bystrym okiem widział, jak ciągła sołtysa.
 
Wnet podali jakieś jadło, co nieświeże było,
Zośce w brzuchu zakręciło, jakoś się rozmyło.
Ryzykuje, mknie na beton, zaprosiła wójta,
daj stoperan, tak powiada, pewnie się posrujtam.
 
Pomiksować chciała brzuchem, aż ścisnęła uda,
albo zdążę do kibelka, albo się nie uda.
Katastrofa, wokół smrodek, na betonie luźno,
wójt się z tańca chciał wycofać, wdepną w Zośki gówno.
 
Znowu spowiedź, jeden grzeszek, z wójtem nie zdążyła,
bo ta srajda, którą miała, jej w tym przeszkodziła.
Ksiądz pochwalił przy spowiedzi, że tylko jednego,
w krzaki ma iść za plebanię, poczekać na niego.
 
Aldona Latosik
 
13.V.201






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1