Poetry

magda p


older other poems newer

28 may 2015

Mam dość

 

mijam  gęstnieję


rodzę dzieci z biedą
myję coś kogoś wycieram
zacieram ręce do krwi
uskrzydlona jak chrząszcz gnilik
 
ze zmęczonych dłoni
sypią się pióra z nich wyrastają
niezgrabne ptaki i trzepią
koślawo skrzydłami
na niebiesko
 
pozwalam byś na mnie zawiesił
ubrał w znaki scalał i rozpalał
na chwilę na jutro
które otwierasz i zamykasz 
jakby to było okno jakbym to ja była
cała w pierzu i atramencie






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1