10 march 2024
U(ś)cisk
Mamie
jeszcze przed chwilą byliśmy gotowi
na zmianę, potem już tylko na śmierć,
na dławienie się jogurcikiem,
tabletkami, powietrzem.
miasto zasypiało, ja nie mogłam,
czołgałam się do świtu.
lęki odbijały się od żeber
i zastygały jak frazy wzdłuż kości.
miejski szpital, brudne miejsce kresu.
marzec utrwala ślady i rani utratą.
teraz już nie wiem, czy przez
ośnieżone kartki usłyszysz mój głos,
czy wszystko przesypie się w popiół.
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade