Presumpcja, 24 september 2013
najlepiej skupić się na defektach
plamka na oku
kosmyk wymykający się perfekcji
spadają krople waleriany
oblizujesz się drapieżnie
lew uzależniony od słodkich
kłamstw
czy nadal spojrzenia kobiet
śledzą
łowią
na wędkę falujących piersi
w rozkołysaną przystań bioder
ściągają pod falochrony rzęs?
ironia unosi kącik ust
jak ty mnie jeszcze bolisz!
zazdrość wbijam pod paznokieć
zerwać jak plaster dziecku
krótkim adieu
nazwałeś przyjaźnią
powikłania po przeszczepie serca
moje ciało zapomina
zbyt wolno
Presumpcja, 15 september 2013
nie mów
przepraszam na chwilę
bo
trwam
trwam
odkurzam uśmiechy
prasuję grymasy
szarpię z wiatrem o łzy
szybko
szybko
osuszam
nim wrócisz przed
ścięciem krwi
ustami do lodu stóp
przyklękniesz zdziwiony
Presumpcja, 13 september 2013
kiedy już podzielono
poetów na piksele
i obojętność
zaspawała serca
a wersy
roznosiły tylko kruki
o szklanych oczach
wtedy przyszła
z wieczorną szarugą
z dłonią wyciągniętą
co łaska
taka tkliwa jesienna
wygnana z wierszy
stanęła na palcach
i westchnęła jestem
dla zwykłego natchnienia
Presumpcja, 5 september 2013
wtulona w jej fartuch wzburzony
miękkością łąki pachnący kuchnią
uczyłam się pierwszych pacierzy
i tego że Bóg wszystko widzi
musiał widzieć jak z ciepłych dłoni
wyfruwają gołąbki w sosie pomidorowym
i najlepsze na świecie ruskie pierogi
zwyczajem świętych
rozwiązywała dziadkowe problemy
przy partyjce milczącego remika
dziś wyjadając palcem nutellę
czuję jej łagodny uśmiech
słany z nieba wszelkiego wybaczenia
Presumpcja, 30 august 2013
zasapani po schodach idiomów
dotarliśmy na dach wieży babel
wyżej tylko kuszące niedomówienia
kiedy mozolnie wytaczasz słowa
ja z uśmieszkiem spryciary
uprawiam żonglerkę chrząszcz brzmi
w trzcinie unoszę się na podniebnym er
i rozsupłuję zapętlone la liaison
łapiesz moje słowiańskie warkocze
nucąc rodem z elementarnej szkółki
Frère Jacques, Frère Jacques
Dormez-vous, dormez-vous?
to już nie bariera to przepaść
przez chwilę nie mów nic
złamać słowa milczeniem
to zrozumieć więcej mon ami
Presumpcja, 26 august 2013
jesteś tutaj
realny
twardy
jak ziemia wydeptana
w równym marszu
na ramionach nosiłeś świat
nie cięższy od piłki
a w nim stracone złudzenia
i dotkliwy brak
nadziei
miłości
wiarę wczoraj trafił snajper
teraz już lżej
chłodno
na sznurku unosi się balon
oddala mocniej
a ty kamieniejesz jak łza
w mglistej przestrzeni
obleczonej w stal
duszący zapach kwiatów
Presumpcja, 24 august 2013
dystansu nie odliczają kilometry
lecz tykanie zegarów
widzę to słowo
tak mocno wciskane
w głąb
siedziska fotela w którym
próbujesz się bujać
z niby nonszalancją
chcesz to milcz
wielokropek wszystko mi
wyśpiewał
spadł między nas
wymierzył ciszy policzek
heimlich byłby dumny
wyplułeś zarumieniony kawałek
uratowałam ci bycie
sobą
Presumpcja, 23 august 2013
spadały za horyzont
nieliczne łapaliśmy w dłonie
a wtedy topiły się złotem
brudząc zabawnie sny
perseidy są jak cukierki
z wedlowskiej czekolady
które chowasz na gorsze dni
jak lek na melancholię
znowu zgubiłam listę życzeń
Presumpcja, 22 august 2013
chciałam
zdmuchując płomyk
przewrócić noc na jasną stronę
jak kot oblizać się ze snów
palcem pogrozić chmurom
łaskocząc rozespane słońce
chciałem
za spadającą gwiazdą
podliczyć westchnienia
tabletki na nocnym stoliku
podać odgrzewane uczucia
zjeść do końca bez mdłości
wybrukowane pół piekła
pokryte słomianym dywanem
a my spotykamy się rzadko
od rozprawy do rozprawy