24 october 2015
24 october 2015, saturday ( APOSTAZJA )
*
stoje nogami twardo na ziemi
choc czasami bujam myslami w przestrzeni
w rece mam sztylet i ksiege, chwale, potege -
to pora by cos tu zmienic
nie bede czekac na przelom
sam porusze cala scena
niech wszyscy sie wkolo dowiedza
ze rozpoczalem swoje wielkie dzielo
moj rap tak zryje ci banie
ze nie bedziesz w stanie zlapac za rozaniec
sam sie przekonaj ze wcale nie klamie
i lepiej przygotuj sie na opetanie
Lukasz smierci poslaniec
mam tylko jedno przeslanie
ze wsciekla bestia powstanie
i z samego piekla uslyszysz wolanie
lepiej juz kurwa spisuj testament
choc i tak po tobie juz nic nie zostanie
swe zycie przegrales, na prozno czekales -
zbawienie to lipa, sam sie oszukales
i chce to zaznaczyc - przestan nawracac
Jezus to widzi sie w grobie przewraca
nie bede przepraszac bo dosyc mam bredni
planeta jest nasza, wyrwiemy ja swietym
ty bedziesz nastepny, to zemsta czarownic
zostales przeklety, juz zacznij sie modlic
dobre uczynki, aureole, skrzydla
jestescie dziewczynki ruchane bez mydla
a ja w sidla nie dalem sie zlapac
jestem wolny, patrzcie jak latam
po chuj mi bog? po chuj ma szatan
nie czaje waszego chorego swiata
**
znow dosiegam slowa, strzezcie sie klechy
dzisiaj was kurwa rozlicze za grzechy
i znikna usmiechy z twarzy wyznawcow
bo bede sie smial w twarze ich zbawcow
wszyscy mnie chcecie uchronic od zlego
a na swiecie nie ma od was nic gorszego
moralne wartosci, czyste sumienie -
wyroznij sie tylko to rzuca kamienie
i klody pod nogi, zebys sie zalamal
i modlil sie z nimi o laske do pana
kleczal na kolanach i wierzyl w zludzenie
ze dzielem szatana jest cale cierpienie
pros o pokute i rozgrzeszenie
inaczej czeka cie tu potepienie
pieklo na ziemi zrobia ci cwele
a w niedziele spotkasz ich kurwa w kosciele
tego juz za wiele, mam serdecznie dosyc
zaplaca skurwiele, znow zaplona stosy
z ta jedna roznica, ze zmienia sie role
to swieci dzis beda lamani na kole
czy bog mi wybaczy? nie wiem, jak myslisz?
slyszalem ze bardzo kocha nas wszystkich
jak okaze skruche przy konfesjonale
i wrzuce cos w puche ubogim na szame
to pewnie przepusci mnie przez swoja brame
bo nagle tak dobrym czlowiekiem sie stalem
nie chce byc zbawiony, zrozumcie to wreszcie
jestem rozbawiony waszym podejsciem
chuj mnie obchodzi co bedzie jak umre
to nie jest moj problem co zrobicie z truchlem
jak spuchne to w trumne mnie pewnie wlozycie
bo nawet po smierci zatruje wam zycie