22 september 2013
Z cyklu ,,Moje sny''
Roczek,lub dwa latka.Miałam blond loczki do ramion ...siedziałam na obłoczku na niebie i bawiłam się klockami.Taka spokojna aura.Nagle spod obłoków wyłoniła się wielka głowa Pana Boga.Miał wielkie smutne,przejęte lazurowe oczyi piękną,madrą twarz .Popatrzyłam na niego i nadal bawiłam się klockami.Spojrzałam jeszcze raz,a on dalej na mnie patrzył i oczy miał coraz smutniejsze.Spytałam ,,dlaczego jesteś smutny?''a On:,,widzisz jestem smutny,bo jestem nieszczęsliwy.Dałem ludziom wodę,słońce,rośliny,pokarm,dałem zwierzeta,tęczę,miłość,a oni co robią?matki morduja swoje dzieci,wnuki okradają swoje babcie,za kilka groszy rzuca w nią siekierą,ludzie znęcaja sie nad zwierzętami,są źli,biora narkotyki,kradną i leje sie krew niby za mnie,a dlaczego za mnie?przecież ja tego nie chciałem.Chciałem,aby ludzie sie kochali,rozmnażali,szanowali i dbali o Ziemię ,która im podarowałem.I co ja mam teraz zrobić?''ja nadal słuchając monologu nie przerywałam zabawy.Jednak teraz przestałam.Spojrzałam na niego znów i wpatrywałam się w jego zawiedzione oczy.Serdeczne oczy.Przecudne oczy!jasna piękna twarz...Nie ma takiej wsród śmiertelników. Opóściłam wzrok na zabawki.Zaczęłam budować wieżę.I odpowiedziałam:"Ty pytasz mnie co masz zrobić?Ty? Bóg?''...-rozwaliłam wieżę-,,Ty stworzyłeś ten świat,te domy,bloki,wieze,to Twoja ręką zbudowane,dzieki Twojej woli ! powinni Ci dziekować.To Twój świat!Skoro go zbudowałes tak jak ja swoją wieżę z klocków,to Ty masz prawo zniszczyć go tak jak ja ją zniszczyłam.Potem możesz zbudować nowy lepszy świat jeśli chcesz.Ty decydujesz.Jesteś BOGIEM.''I powróciłam do układania ich dalej.Bóg na to"masz rację!to mój świat.Skoro nie szanuja mojego świata,mojej Ziemi,ludzi,którym dałem życie,ktorych stworzyłem na swoje podobieństwo,skoro nie szanują zwierząt,wody,i leją krew niby w MOJE imię,nie wiedząc,ze ja nie po to ich stworzyłem,zeby sie wzajemnie zabijali,to będe musiał wszystko zburzyć.A potem zobaczę."I znikł.A ja nadal siedziałam ,taka śliczna ,mala, olśniona Boskim blaskiem dziewczynka z blond loczkami.I popłynęły mi łzy z żalu,ze taki jest smutny,bo tak chciał dobrze dla tego swiata, a teraz cierpi.I obudziłam się.Poduszka była mokra od łez.Byłam smutna na prawde. Wiedziałam,że Bóg przyszedł do mnie po radę.Czułam się dziwnie.Jak to jest ,ze wobec takiego oblicza świata nawet Bóg czuje się bazradny?