Poetry

Czapski Tomasz


older other poems newer

5 february 2014

Rozstaje

mogła byś czasami 
spojrzeć inaczej
z wierzchołka Jakubowej drabiny 
na sprawy przyziemne
firanki to nie zasłona przed światem
szczególnie gdy okna otwarte w przestrzeń
zaciągają powietrze

zamieszać zupę w przeciwną stronę
z obierek upleść kokardki
takie nasze rodzinne spaghetti
domowej restauracji
po którym smak zamiast milczenia
wypełniałby półmiski
godowej kolacji

ręce wyciągnąć przed siebie
zamieniać dzień w przebywanie
zaś nocą kochać inaczej niż zwyczajnie
schodząc w dół po schodach
udawać że grawitacja zaspała
spadać na moje ramiona
siłą kobiecego ciała

założyć sukienkę 
tą z przed paru laty
tak cudnie leżała na piersiach i biodrach
zostawić ramiączko niech opada
drugie też 
bo jedno za mało
żeby ramiona całować 
zgłodniałymi ustami

ty jednak wolisz ripostami dzielić łoże
szarymi argumentami co najgorsze
zlepiać w codzienną destrukcję 
zbyt wysokie mury
zbudowaliśmy chińskim rozpędem
może faktycznie 
na wczoraj załóż sukienkę
bym mógł wrócił na łono 
które kiedyś mnie rodziło

wówczas zatrzymam czas
żeby to co się wydarzyło 
nie zdarzyło się nigdy
po za tobą
której wypowiadam 
jutrzejszą miłość






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1