Poetry

Czapski Tomasz


older other poems newer

24 may 2014

Odrodzenie 2


podeszła bagnem pachnąca panna
do narzeczonego byłego
o twarzy bledszej od trupa
pełnej strachu lęku wygłodniałego

usta drżały ledwo łapiąc oddech
jak ciśnienie z bulgoczące wody
wypychały resztki powietrza
przez szczeliny cielesnej powłoki

zimnym potem ociekały skronie
kiedy w tą rozpacz głęboko
martwe spojrzały oczy
zamarły źrenice rozwarte szeroko

pocałowała jakaż to słodycz czuła
z zimnych ust się wylała
jak z przed lat wspomnienie
które młodzieńcu na bagnach dała

przypomniał sobie Jan Złotowłosy
lecz już za późno na żale
Świtezianka do niej idzie
zimnymi dłońmi za gardło szarpie

głosem szorstkim zaklęcia szepcze
patrząc w uchodzącą duszę
panienka na twarzy bladnie
błaga a zło mocniej bez wzruszeń

sine lico nakrywają złociste włosy
ciało martwe mięknie opada 
zemsta i czarny środek noc
to cudnie nieziemsko piękna para






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1