Poetry

pandaredski


older other poems newer

15 february 2014

sprzedam za darmo

sprzedam tanio używane idee w dobrym stanie klasyczne; kiedy żyjemy
śmierć nas nie dotyczy, kiedy dotyczy pies jej mordę lizał,
's all in da mind baby all in da mind, z nowszych przyniese szpule
z magazynu nie len
kajcie się,
jak byłem w wojsku kazali mi całe pobocze wykosić na rząsce
na trasie przejazdu w dzień prawie wolny od pracy w sobotę,
pierwsza kosa spalinowa w kraju ludzie robili  zdjęcia, w gazecie
pytano co to za rodzaj broni.
z protestanckich nie mam nic na stanie ale a propos doszły mnie słuchy
dziecko moich znajomych chodzi na religię z katolikami,
ale jest zastrzeżone nie musi się modlić,
w końcu raz im wygarnęła kto się modli do Maryi nie zostanie zbawiony,
coś tam nie będziesz miał bogów innych, to się nadaje do tefauenu
co oni z tymi ludźmi robią
z nowych rzeczy, ale to już by było razem z instrukcją moją wykładnię
chalmersa, jeszcze ją prasuję jeste w połowie; dualizm ale naukowy.
nie, nie nic nie mogę uchylić nie da się jednym zdaniem trzeba się
zagłębić. co?
że pełno jest tego w internecie za darmo no i co z tego wszyscy tylko nie
ogałniam tego albo rolling their ars twardo nie ogarniam.

każdy tam jakoś na samym serca dnie jest snobem przecież to nic złego,
nauczyłem się nowego długiego wyrazu epifenomenalny ktoś mógłby to
kupić, ludzie tacy obojętni zajęci własnym umieraniem ( myślę
co by tu zrobić powiem naciśnij tego widgeta widget który leczy )
a przecież wystarczy trochę poczytać jutro będziemy nieśmiertelni
ludzie kupują prawa do całych sektorów gwiazd w przyległych galaktykach
akademickie tytuły własności a nie wiedzą za jakieś fefnaście lat
będą uploady do portali społecznościowych za piętnaście złotych, taa
inflacja niekosmologiczna podatki bez tego się nie da, co ja robię za
darmo pokazuję, futurologiczne stary z poprzedniego roku.

dwudziesta druga dwaścia dwa wtedy mi się najbardziej w głowie sra.
napadają mnie lęki nie w głowie mi panienki.
skulony w kącie powiem prosto bez butów jak to szewcy zdrapuję zdrapkę
za złocisza zamglonym spojrzeniem ogałniam lol wszystkie możliwe światy
gdzie fala inaczej kolapsowała, wszędzie tam gdzie wygrałem spieniężyłem
artykuły sprzętu domowego inaczej a g d, zdrapuję stare rany lat nasze
ran de wu tylko w wyobraźni la la la


Share on facebook   Share on twitter Share on naszaklasa More Sharing Services






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1