10 march 2014
Miraż
Łapczywie spijając nektary poznania,
zdławionych tajemnic, ulotnych jak mgła;
wodospad wydarzeń mrokami przysłaniam
ułudy umysłu, co znika lecz trwa.
Falami niesiony dostrzegam nabrzeże
ze statkiem w przystani rzuconych już cum,
z portowym spokojem w ufności i wierze,
powrotów nadziei - życzliwy dźwięk strun.
Ciekawość nowego wpisana w mą duszę
zgłębiania tajemnic jak dotąd zza bram,
na podbój gotowy w nieznane wyruszyć,
wolności smakować garściami ją kraść.
Za ptakiem, co z gracją szybuje po niebie,
wzlatuję myślami nie zważam na czas,
nim duszę otwartą na dobre zasklepię
i okno z łoskotem zatrzasnę dla mas.
Gdy myśli zaklęte w marzeniach nasycę,
nie zdradzę tajemnic zastygłych w nich chwil,
na łożu zadumy samego rozliczę,
cierń z serca usunę, co w głębi gdzieś tkwi.