25 april 2023
Moje wykopaliska
Jestem tylko kompilatorem, ale i tacy są po coś. Piszę z myślą, że może ktoś znajdzie tutaj coś dla siebie. Geneza? Czas, ciekawość, chęci. I serdeczny ból, jak u Goethego: czyś to nie Ty wszystkiego dokonała, święta rano serca?" Ktoś wybiera się na Marsa, ktoś na polowanie, ktoś na rower. A ja czytam i szukam odpowiedzi, i zamieszczam te, które znalazłem, które - w moim wypadku - działają.
- Epiktet, wyzwolony niewolnik, nauczyciel stoicyzmu, piszący bez ozdobników, zgrzebnie. "Ranią cię nie rzeczy, lecz to, jak o nich myślisz." Potwierdzają to współczesne badania na temat funkcji poznawczych, które wyjawiają, iż nasze doświadczenia kształtują wewnętrzny świat skojarzeń i doznań, które nie muszą mieć wiele wspólnego z rzeczywistością.
- Kiedy Platon pisze o metaforze jaskini, ma na myśli to, że poznanie otaczającej nas rzeczywistości jest procesem długotrwałym i mozolnym. Kiedy Edward Stachura pisze o tym, by wziąć plecak i ruszyć w teren, znaczy to nic innego jak to, że najskuteczniejszym sposobem poznania świata jest bezpośrednie zanużenie w nim. Zdaje się przy tym, że sensem hermeneutyki to nic innego, niż to, co głosi stare porzekadło, "by kogoś poznać trzeba z nim ujść kilka setek mil".
- Stanisław Rembek, tak jak Junger, odkryli Boga, albo, jak kto woli, sens życia, na wojnie. Pojawia się wspólny wątek - nie bali się śmierci, lecz absurdu.
- Fakty i interpretacje. Interpretacje - narracje. Nietzsche radzi estetyzować cierpienie własne i świata w myśl zasady dionizyjskiej, którą można ująć jako narodziny piękna z absurdu. Jako odtrutkę na absurd głosił estetyzację. Dżuma Alberta Camus opowiada zaś o tym, jak przeciw absurdowi zwrócić własne działanie. Powtarza, zdaje się, uniwersalną maksymę. Zła nie da się wyplenić, ale syzyfostwo to niezły sposób na nadanie życiu sensu.
- Victor Frankl, więzień obozu koncentracyjnego, dostrzegł, że ci, którzy wierzyli w sens własnej egzystencji, czy to z uwagi na jakąś formę duchowości, czy na plany na przyszłość, a więc możliwości, które niesie życie, znacznie lepiej znosili warunki obozowe niż ci, którzy nie podzielali silnej wiary w znaczenie własnego życia.
- Starożytni pisarze chrześcijańscy byli bezlitośni wobec manicheizmu, głoszącego dualizm prazasady, wedle której istnieje Ahura Mazda - bóstwo światła, i Aryman - bóstwo ciemności. Problem ten ożył w XX wieku z wiadomych powodów. Tymczasem ortodoksja głosi, że istnieje tylko jedna prazasada, ciemność zaś i zło są tylko buntem przeciw własnej istocie. To jak w buddyzmie, gdzie byty demoniczne u źródeł mają naturę Buddy. W estetyce Arystotelesa zło jest niepoznawalne, ponieważ nie niesie ze sobą żadnej treści, tylko negację.
- Lapsus myślowy. Możemy dojść do pogodzenia ze światem takim, jakim jest, poprzez przyjęcie bezosobowych praw determinizmu. Wówczas nie ma sensu ani nie ma przeciw czemu się buntować. Jest tylko umysł, który kontempluje wszystko wokół takie, jakim jest, przystając na to. Podobnie widzą to taoiści, mówiąc o bezosobowym porządku rzeczy. Przykłady zapewne można mnożyć. Tymczasem myśl o osobowym Stwórcy i takim właśnie porządku świata rodzi głęboki bunt, a nawet rozpacz. Pascal, autor kuriozalnego "Zakładu", głosił, że Bóg cierpi razem z ludzkością od zarania dziejów aż po skończenie świata. Dlaczego nie wybierze rozprawy ze złem?
- Inna religia biblijna, judaizm, za jedną z prawd przyjmuje, że zło jest wyzwaniem. Nadal istnieje tylko jedna prazasada, nadal zło jest sprzeczne, tak, jak to było powyżej. Natomiast pozostaje wiara, iż ludzkie życie w swoim podstawowym wymiarze ma nic innego, jak walkę ze złem. Ale nadal, nie robi się tego środkami siłowymi. Jest natomiast szereg praw, których wypełnienie prowadzi ku wzrostowi, moglibyśmy powiedzieć, energii Dobra. To jak Budda, kiedy głosił, że najlepszym sposobem na naprawę świata jest się oświecić. Ta energia ma w jakiś metafizyczny sposób promieniować na otaczającą nas rzeczywistość.
- W Biblii występuje ustęp o pokoleniach Judy i pokoleniach Effraima. Effraim trzyma się rygorystycznie Prawa, Juda jest, powiedzielibyśmy dziś, "świętym szaleńcem", sowizdrzałem, anarchistą. Oba rodzaje religijności znajdują uznanie w oczach Boga, choć dochodzi między nimi do konfliktów. Jednak proroctwo głosi, że przyjdą czasy, kiedy "Juda nie będzie dręczył Effraima, ani Effraim nie będzie dręczył Judy."
ciąg dalszy być może nastąpi