Poetry

RM


RM

RM, 28 september 2010

wypadanie z rytmu

łapię klamkę jak za słowo boże za-
łatwiające poczucie bezpieczeństwa.
 
Pan nam oszczędzi potępienia słabości,
twardej skały w przełyku i wypadania
sierści. wiara jak bagno wchłania strach.
 
układ nerwowy nie lubi niepewnego pulsu.
chwilowe przetrwanie zależy od modlitwy.
złapanie rytmu zależy od źródła napięcia.


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

RM

RM, 28 september 2010

zwroty. odwroty

w każdej chwili mogę się odwrócić
plecami do horyzontu, który bywał
inspirujący. struna czasoprzestrzeni
pęknie w połowie. pozostaną suche
dźwięki, które wibrując na polnej drodze
wzbiją w powietrze dezorientujący pył.


number of comments: 4 | rating: 12 | detail

RM

RM, 27 september 2010

wakacje w Avignon

Oddycham morskim powietrzem,
czując smak kraba na podniebieniu,
cykady we włosach i zagnieżdżone
w spróchniałych kościach ślimaki.
 
Skóra skwierczy na słońcu jak placki
na starym oleju, a dekadencki zachód
słońca wstrzymuje kolejne papierosowe
zaciągnięcie się, nie tanie w dodatku.
 
Przez wąskie szczeliny pomiędzy palcami
przeciągam te wakacje w Avignion,
w kraju, którego nie znam i w miejscu,
z którego żadna droga nie prowadzi do celu.
 
Odpływy wracają. Ucieczka
możliwa jest tylko do środka.


number of comments: 11 | rating: 21 | detail

RM

RM, 17 september 2010

panny w Avignon

czerwone plakaty rozwieszone jak liście
na konarach drzew wzdłuż betonowej alei
gdzie kolorowe panny z jednym prywatnym
aktem za dwadzieścia euro w hoteliku obok
 
albo te czarnobiałe z wypłowiałymi oczami
ale tańsze, oferujące marne, zgrane etiudy
bez nawet chwilowej gwarancji rozkoszy
w obcowaniu z ciałem, sztuką, mięsem


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

RM

RM, 15 september 2010

autostrada po dnie jeziora

poruszam się na kilku niestabilnych
platformach korespondując pomiędzy
nimi za pomocą neuronowych gołębi
powolnych i nie zawsze skutecznych
 
autostrady mojej świadomości poddane
remontowi wymiany nawierzchni i powietrza
pozbawione automatów telefonicznych
i ratujących podróż stacji benzynowych
są tylko zbiorem rozmytych krajobrazów


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

RM

RM, 8 september 2010

fizjologia

tonę we własnym kwaśno słonym
sosie z agresywnymi konserwantami
sztucznie podtrzymującymi poczucie
świeżości umysłu. toksyny wydalam
i produkuję jednocześnie niezdecydowany
czy chcę przetrwać jeszcze to lato
czy wolałbym się w nim rozłożyć

trawię się od zewnątrz
od środka się ścieram


number of comments: 19 | rating: 9 | detail

RM

RM, 21 august 2010

***

z piciem jest jak ze snem
próbuję wizualizować tezę
ukrytą głeboko w pamięci,
a potem z niej rezygnuję
 
przecież to tylko sen
przecież to tylko jedna
czysta wódka rozpalona
napuchniętymi ustami
 
zaczynam więc śnić na jawie
pozbawiając się tym samym
możliwości zaprzeczenia,
ucieczki przed projekcjami
 
własnych, z biegiem czasu
ułomnych, wspomnień, które
dręczą swoją fantazją i kuszą
kłamliwie nieodpowiedzialnością


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

RM

RM, 16 august 2010

uniki na słońcu

piątkowe popołudnie w Avignon
skrapla wszystkie moje słabości
jawne i każdą chęć słabości
ukrytej, do jednej krótkiej chwili
 
wymykanie się tematowi słońca
w trzydziestopięcio stopniowym
upale daje chwilowe złudzenie
uniknięcia skomplikowanego
samospalenia


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

RM

RM, 29 june 2010

wojna kwiatów

posklejane kwiaty pod paznokciami
zdrapane z ran na głowie zaczynają
gnić. w powietrzu gromadzą się
pyłki osiadające na ciele jak kurz.

ukoronowany słońcem słonecznik
rosnący gdzieś pomiędzy Mikołowem,
a Perpignan, podkrada przestrzeń
w ramach walki o strefę uwagi.

ja wciśnięty nienaturalnie w fotel
zmęczony zmieniam stan skupienia
rozkładając się bezpośrednio
w żyzny kompost francuskiej gleby


number of comments: 11 | rating: 13 | detail

RM

RM, 29 june 2010

o mistrzowskich grach (batmanowi)

bohaterzy mojej młodości mieli skrzydła.
lśniące czarne płaszcze trzepotały gdy
ratując świat przed złym scenariuszem
lansowali się w kolorowych komiksach.

odpalam siłą woli rozbitą zapalniczkę. palę
bez względu na nastrój. grawitacja słabnie.
pole magnetyczne rozpływa się po ciele
rozrzucając przypadkowo antagonistyczne
bieguny.

orientuję się na niewidoczne ludzkim okiem
gwiazdy. aktywuję uśpione pamięcią zmysły.
generuję przed sobą projekcje z dzieciństwa,
rozglądając się za opcją, która mnie uratuje.

dłonią trzydziestolatka precyzyjnie rozdzielam
figury. szachownica nie zahamuje żadnej
strategii. gram nie dotykając planszy. myślę
o błędach i mistrzowskich grach młodości.


number of comments: 5 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1