brutonbend, 21 november 2019
Nie całuj przed nocą,
odwróć wzrok od tego
miękkiego miejsca.
Ucho czerwieni się lewe od wstydu.
Skapcanieją moje myśli na starość, wyżebraną
w młodych latach. Wraz z symboliczną emeryturą.
Powstrzymujesz mnie przed pójściem do kiosku
po tzw. „papierosy”. Nici ze spotkania z „Trybyną Ludu”
na dole.
The Times they are a-Changin'.
Wypinasz pośladki w prawie ukłonie.
Dziewczyno sprowadź nas na Ziemię. SOS...
=================================
Don't kiss before night comes,
look away from
the Soft Spot.
the left ear turns
red as if ashamed.
My disabled thoughts drip
into my old age
while I was younger.
With a symbolic retirement.
You stop me from
going to the kiosk
after the so-called "Cigarettes".
No way you're gonna meet "Trybuna Ludu"
downstairs.
The times they are a changin'.
You stretch your buttocks
in a bow.
Girl. bring us back to Earth.
SOS... (sauce?).
brutonbend, 15 november 2019
Mała kręci uszami. Nie wentyluje, tylko słucha.
Stary, kiedy spanie - kiedy idziesz spać?
Zdają się przesyłać otwarte szeroko oczy.
Skąd te dziwne słowa o umieraniu? Kręci młynki ogonkiem.
Żyłaby wiecznie, gdyby nie wichury na zachodniej półkuli.
Żegluje zuchwale po łąkach. Wystawia długie stery,
żwawo łapie dobre wiatry.
Młoda i szczupła jak brzytwa. Ostra w radości.
Precz, weź swoje łapy ode mnie.
————————
Co tam hen odchodzi na górze, gdzie starzy ludzie śpią.
Dosłyszalny zegar i cichutka muzyka. Podsumowanie Sopotu.
A więc żyją, jeszcze są wśród pościeli.
Asystują naszym czasom.
Przepraszam za zwątpienie Lola.