Poetry

absynt


older other poems newer

28 november 2024

Bliskość nie oznacza akceptacji

Nie na­pi­szę już nic, czego nie ze­chcesz prze­czy­tać.
Skrzy­pią­ce łóżko draż­ni jak zdar­ta płyta. Co noc to samo,
po­pla­mio­na po­ściel po­bu­dza noz­drza, za­pach bez­wsty­du,
lep­kie dło­nie szu­ka­ją resz­tek nie­win­no­ści, od­de­chu chłop­ca,
jakim już nie je­stem.
 
Bez przy­ja­ciół i wro­gów, za­wie­szo­ny pod su­fi­tem pająk
ob­ser­wu­je drże­nie po­wiek, zmik­so­wa­ny z po­ście­lą in­te­lekt
od­cho­dzi bez znie­czu­le­nia.
 
Przy­wo­łu­je nagie wizje mgli­stej bieli i zga­szo­ne­go zboża.
Zni­ka­ją fio­le­ty i blade czer­wie­nie, smo­cza krew za­ma­zu­je
lazur. Wy­pa­lo­na słoń­cem pa­le­ta wzma­ga nie­cier­pli­wość.
Mor­der­czym wy­sił­kiem roz­nie­ca ogień, prze­cią­ga­nie
mar­twej na­tu­ry.
 
Po­wsta­ją ­ogrom­ne ku­li­ste obiek­ty. Księ­życ za­nu­rzo­ny
w ciem­nym wnę­trzu ziemi po­kry­wa bla­skiem płót­no.
Nie pa­mię­tam, jak sma­ku­je róż, a na­kła­da­łaś go za­wsze
po­dwój­nie. Wyczaruj mi sie­bie so­czy­sty­mi bar­wa­mi,
za­ma­luj łoże i mury, za­śpie­waj starą pieśń o wy­ba­cze­niu.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1