Poetry

Towarzysz ze strefy Ciszy


older other poems newer

1 april 2020

zaraza czyli niedomilczany międzywiersz

nie jest to pierwszy raz
gdy widzę pęknięcia na światach
 
tym razem być może
człowieka przemilczą na śmierć
albo tyłek odpadnie ze śmiechu
 
patrzę ponad morzem tafl
anulowanych fal i wstrzymanych przypływów
 
naprawdę nie wiecie jaka siła
zniszczenia drzemie
w dwustuzgłoskowcu z opóźnionym zapłonem
gdy odpryski słów wyrwanych ze zdań
zrywają mosty i wymazują pamięć
gdy bezpańskie pokruszone litery
wsiąkają w niemyty bruk
a tyle treści niewydźwięczanej
 
nie trzeba być wielkim snajperem
by słowem wydartym trafić w spojenie
świata z rzeczywistością
z dwóch tysięcy mil
 
grzesznik - recydywa
co sercom nie daje przystanąć

od identyfikacji ciał mam już
opuchnięte palce i ścisk wszystkich gardeł
 
wiosna w tym roku tak się zaanonsowała
że już wiemy wszyscy że lata nie będzie
 
w tych liczeniach pęknięć
każdym z peryskopów wbitych w międzywiaty
odczytuęj nie widząc dalmierzy
bez problemów
na kartce od twojego brata
pozdrowienia i toast wieczny
za tych którzy wciąż i pomimo wszystko
chcą żyć od nowa






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1