Poetry

Towarzysz ze strefy Ciszy


older other poems newer

2 june 2011

ani ani

spokój mój obrócą w niwecz
proste myśli zegną w krzywe
nie zagłuszę tego piwem
znajdą mnie jak psy parszywe
ani martwe ani żywe
głosy z mojej glowy
 
wśród natłoków i zatrzęsień
nie oszczędzi nawet we śńie
wola walki raptem sczeźnie
niemoc dławi wszystkie mięśnie
ni za późno ni za wcześnie
marazm z mojej głowy
 
miotam się na skraju pryczy
nie pamiętam żadnych przyczyn
ślepia jak dwa ognie zniczy
bezlitośnie grzechy zliczył
ani wolny ni na smyczy
cerber z mojej głowy
 
przestrzeni wszystkie wymiary
przenika aż nie do wiary
z ust wypuszcza słów poczwary
topór kata płacz ofiary
ani młody ani stary
człowiek z mojej głowy
 
poza horyzontem zdarzeń
koncert życzeń, cmentarz marzeń
w oczach szkła zbite witraże
świadomości tatuaże
ni osobno ani w parze
harpie z mojej głowy
 
wszystko dzieje się na siłe
ścieżki myśli tak zawiłe
intencje są znów przegniłe
diament posypały iłem
ani słodkie ani miłe
stwory z mojej głowy






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1