Poetry

Marcin Olszewski


Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 19 may 2024

Dystans

My w domu cierpimy przez niego
Widzicie to, lecz nikt nie chce pomóc
Lepiej żyć własnym życiem. Niech pije
Byle by nie pił przy was. Tak jest dobrze

Jak bije. Mamy mówić że było inaczej
To jest rozwiązanie problemu wobec brata?
Naprawdę musi nas zabić, żeby ktoś zrozumiał?
Życie to nie gra. Przemoc jest prawdziwą przemocą

Poradziliśmy sobie. Bez was. Wyprowadzony
Na zawsze. Po naszym powrocie od bezdomnych
Teraz wy macie problem. My – nowe życie
Pijany syn pokazał się matce. Warto było zwlekać?

Nie sztuką jest stać z boku. „To nie nasza sprawa”
Inaczej się pije brandy niż jabola? A jednak boli?
Ważne jest wtedy gdy nas osobiście dotknie
Jak z boku. Trzymamy się z daleka. Rodzina


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 11 may 2024

Urwis

Białe ściany w mieszkaniu
Niczym karty z bloku do malowania
Mam kredki. A co by było gdyby?
„Synku, co zrobiłeś?” Początek sztuki

Ciemność w środku szafy. Fajnie
Pomiędzy butami, nad płaszczem, kurtką
Szukają mnie po całym domu. Ekstra
Jest pomysł. Jest super zabawa

Ulica Wileńska. Mama wychodzi ze sklepu
A ja w długą. Mama za mną. Ale fajnie
To ja jeszcze szybciej. Gonimy się?
Klapsy poszły na pupę

Jadę, kilkuletni z mamą z magazynu do biura
Senatorska-Piękna. Z tyłu na zakrytej plandece
Żukiem trzęsie. Ja w ciągu Marszałkowskiej
Odkrywam plandekę i macham z uśmiechem

Zabawa na podwórzu przed pracą mamy
Mam myśl. Jedziemy na Hutę Warszawa!
Nieważne że bez pieniędzy. Biletów
Liczy się przygoda. Dziecko myśli inaczej


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 4 may 2024

Wartość

Masz wartość? Będę Twoim rzeczoznawcą uczuć
Operat szacunkowy, podejście dochodowe. Metoda
Zysków. Zyskasz. Zapewniam Cię. Przecież kochasz?
Jak bardzo? Pokaż na co Cię stać. Inaczej nie będę

Julią na balkonie

Wybierz ten hotel. Podoba mi się. Ma 4 gwiazdki
Pozwólmy sobie na odrobinę luksusu. Płać i płacz
Idziesz na smyczy mając w oczach marzenia. Myśl
Nie tym co wszyscy. Myśl tym co pozwala na luksus

Jeleń na rykowisku

Pójdziemy do tego salonu biżuterii. Wybiorę co chcę
Wszystko ma swoją cenę. Ty płacisz, ja korzystam
Chcę jeszcze to i tamto. Nie chcesz mi kupić?
Bo się pogniewamy. Czyli już mnie nie kochasz?

Tylko tyle jestem dla Ciebie warta?

Gdy już ostatnie marki wyciągniesz z konta
Wyczyszczony do cna w drodze iluzji o miłości
Której pozór łatwo dać i omotać pajęczyną zjawisk
Powiem Ci „baj”. Jak Syty do Cyrka w „Ekstradycji”

Za mało masz. Za mało


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 27 april 2024

Numer

Wielocyfrowe numery z dalekich Wysp Naiwności
Chcesz porozmawiać? Nie ma problemu. Płać i płacz
To później jak otrzymasz rachunek. Na razie mów, dużo
Im więcej mówisz, tym więcej będę pytać. Odwracać

Uwagę od czasu minut i kosztów

Potrzebujesz tego, nie? Nie martw się. Zawsze czekam
Jesteś samotny, nie masz kim rozmawiać? Masz problemy?
Rozwiążemy je razem. Przeprowadzę Cię przez taką drogę
Jakiej jeszcze nie przeżyłeś. Nie jesteś sam. Ja i moje minuty

Też jesteśmy z Tobą. Oby jak najdłużej

Nie, nie rozłączaj się jeszcze. Jak się teraz rozłączysz
Nie poznasz największej tajemnicy która doprowadzi Cię
Do szczęścia, pieniędzy, miłości. Zadam tylko kilka pytań
Mogę być dla Ciebie wróżką, kochanką. Wybierz, proszę

Wybierz proszę mój numer. Zadzwoń


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 20 april 2024

Bez limitu

Kawałek plastiku w portfelu. Otwarta przestrzeń
Realizacji potrzeb, spełnienia marzeń. Popłynięcia
Bank otwarty na oczekiwania. Wysoki limit. Bierz
Ile chcesz. W późniejszym czasie oddasz. Na pewno?

Biorę co mam swojego. Świat należy do mnie
Przekraczam granicę. Biorę już nie swoje. Banku
W drodze możliwości, limitu. Jadę dalej po bandzie
Czy oddam? Nie myślę o tym. Bawię się dalej

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana

Jakoś to będzie

Po dłuższym czasie zabawa trwa nadal. Nie spłacam
Gońcie mnie. Nie odpowiadam na wezwania spłaty
Blokada. Zawiadomienie do organów ścigania
Ze świadka w pięć minut zostaję podejrzanym

Odciski palców. Młody wiek. Młody grzech

Sąd. Sprawa karna. W korytarzu „pod ścianą”
Porozumiałem się z bankiem. „Prosimy o spłatę”
Na sali bank potwierdził, iż się porozumieliśmy
Z uwagi na młody wiek i niekaralność. 2 lata

Próby.

Po życiu z kartą. Sąd stwierdził winę bank
Kto daje szerokie możliwości
Niech wie, że będą tacy. Co skorzystają
Z życiowej jazdy. Bez limitu


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 13 april 2024

Baśń tysiąca i jednej nocy

Blask stroboskopów, światło na włosach
Miękkie fotele, walki na scenie. Wieczór
Piwo w szklance, uśmiechy tych które walczą
Postawicie na którąś, chłopaki? Oglądajcie

Potem noc. Dwa pokoje w domu. Zetknięcia ciał
Przyjemność, która dała początek czegoś nowego
W bardzo młodym wieku. Wieczór, rzędy, uśmiechy
Muzyka, przyciemnione światła. Gładkość ciała

Wizyty. Wspólne wypady do klubów, zakupy. Sen
Zwierzenia. Mapa ciał Warszawy, perfum na twarzy
Szminek po pocałunkach. Gdzie czas nie kończy się
Na seksie. Twój problem, moim problemem. Poradzimy

Masz zakupy do lodówki. „Jesteś moim rycerzem z bajki?”
Jestem. Z bajki nazywanej życiem. Gdzie nie pytamy się
Co kto robi i dlaczego, chyba że chcemy. Gdzie drinkujesz
By zabić stres i to czego tak naprawdę nie chcesz robić

Ile jest warta godzina życia, noc, tydzień? Ile jesteśmy
W stanie poświęcić dla realizacji potrzeb. Tych
Na chwilę, tych na całe życie. Nie ma takiej ceny
Nie wszystko za kasę. 100 i więcej kobiet

Spotkaliśmy się na drodze życia


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 6 april 2024

Bezdomny

Idę w mroku po śniegu do baraków na Kabatach
Napaść? A co może mnie jeszcze spotkać od tego?
Nie ma już rzeczy dziwnych i strasznych. Jest chłód
Mrok. Na ziemi danej bezdomnym na obrzeżach miasta

Baraki, barakowozy. Samotne matki z dziećmi. Dzieciaki
Z ośrodków dla nieletnich. Byli więźniowie nie mający domu
Byli narkomani. Poznany Marek Kotański. Drapiąca się Pani
Z przypadłością starczą. Dzieciak chcący rządzić

Bo wypierdoli telewizor „I będzie taki finał”

Zieleń dzikich Bieszczad. Oko w oko z sarną. Pierwsze raki
Z wody. Owczarze jak Asterix i Obelix u których został
Stasiek. Bo nie miał dokąd i do kogo wracać. Wybrał
Wolność wśród traw, której uczyłem się od Pankówy

Podgolone włosy. Opowieści o Gigancie, Jarocinie. Mięsa
Kawałkach. Wojskowy strój. Wojskowe buty. Walczymy
O swoją przyszłość. Tłumy ludzi wsadzają nas do jednego
Worka. „Precz. Nie chcemy tu narkomanów”. Nigdy nie brałem

Wyszliśmy z domu. Ojciec powiedział iż jak wróci

Zabije mamę, potem sam wyskoczy z balkonu

Czy jestem niechciany na ziemi, bo chciałem żyć?

Ogniska zapalne między bezdomnymi. My z tysiącem pism
Walczymy z mamą o normalny powrót do domu
Co przeżyłem na Kabatach, w Bieszczadach – moja ścieżka
Doświadczeń. Na zakręcie życia. W gronie niechcianych

Bezdomny. Tego się nie zapomina

Gdy uciekasz przed przemocą, alkoholizmem

Jeżeli chcesz powrócić. Musisz przeżyć. I zwyciężyć


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 30 march 2024

Sztuka jest sztuka (nam jest wszystko jedno)

Powrót do domu z Ośrodka dla bezdomnych
Z mamą smutek na twarzach, wiele rzeczy
Pokradzionych, zabranych przez dzieci kolegów
Ojca. Z nim bez pożegnania. Najważniejsze

Znowu w domu

Po jakimś czasie gaśnie światło. Nie mamy energii
Mimo że chcemy żyć jak dawniej we własnym domu
Odłączenie prądu przez STOEN, ojciec podpiął się
Bezprawnie. Nie płacił rachunków. Dostawca zabrał nam

Światło. Na kilka lat życia

W codziennym życiu ciemność. Świece. Zacząłem pisać
Wiersze. Dla spokoju duszy. Radio na baterie. Mrok
Po Ośrodku dla bezdomnych powrót domu i ponowny
Koszmar. Pisma do STOEN-u. Nie my jesteśmy winni

Dla dostawcy energii sztuka jest sztuka

Kilka lat w ciemności. Batalia w sądzie. Udowodnienie
Nie mogliśmy odpowiadać za kradzież prądu nie będąc
W tym czasie w domu, a w Ośrodku dla bezdomnych
Po dłuższym czasie wygraliśmy sprawę w sądzie

Ponownie w naszym życiu

Pojawiło się światło

Nadziei na lepsze jutro

By mimo upadków, twardo podnieść się i iść dalej


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 23 march 2024

Deadline

Plan, założenie, strategia, koncepcja
Project manager w korporacji „miłość”
Nie mam czasu na uczucia. Ramy czasowe
Szybki przekaz. Czekam na twój feedback

Wyzwól swój potencjał. Tu i teraz

Masz szanse na awans. Duże perspektywy
Reszta należy do Ciebie. Gdzie widzisz siebie
Dzisiaj, jutro, za lat piętnaście? Dyrektor Oddziału?
Jasne. Możesz przynieść faile do Data base

Z ostatniego projektu? Popracujemy razem

Podwieszany sufit. Kasetony. Wzrok przesuwa się
Jak szybko realizuje się projekty. Odpowiedzialność
Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za jakość. Bez wyjątku
Ty również. Jesteś częścią zespołu. Pokaż na co cię stać

Poprawiona sukienka. Grzeczna dziewczynka

Deadline

Twój ostateczny termin przetrwania


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 16 march 2024

Ragana

Półmrok, świece wokół. Muzyka przodków
Leżę. Czekam na twoją wiedzę. Co odczytasz
Oliwa na rękach twych, oliwa na moim ciele
Piszesz i czytasz, od głowy do stóp mapę ciała

Co widzisz? Zmęczenie. Spokój. Ciepło i blask
Skóry, po której ręce w blasku ognia świec, piszą
Delikatnie, powoli, to, co chcą odczytać. Z wnętrza
Poddaję się bezwolnie. Ciemność, ciepło dotyku rąk

Kark, ramiona, plecy, pośladki, nogi. Poddają się
W śnie na jawie, w lustrze ciał. Gdzie już nie ręce
Lecz całe twoje ciało ociera się o mnie. Raz za razem
Ogień ciał, twoje westchnienia, podróż po mapie ciała

Odkrywasz kolejne punkty, pokrywasz je oliwą
Jej blask na ciele, w ogniu świec, wzdychasz mocniej
Siłą przewracasz mnie na plecy. W lustrze życia
Wijesz się po mnie niczym wąż. Czuję każdą część

Twojego ciała w jedności z moim ciałem. Blisko
I jeszcze bliżej. Jeszcze szybciej i jeszcze mocnej
Ujeżdżasz mnie mówiąc niezrozumiałe zaklęcia
Dotykasz wszędzie. Dlaczego przyszedłem, co widzisz?

Spełnienie. Magia poznanego ciała. Nie ma. Odleciałem
Odkryłaś co chciałaś, poddałaś swoim próbom
Leżę bezwolnie na skórach. Tulisz się powoli
Poznałaś mnie lepiej niż ktokolwiek. Poznałaś tajemnice


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1