Poetry

Edmund Muscar Czynszak


older other poems newer

11 march 2012

Zimowy potrzask

Popielate niebo przywdziewa
granatowy czepek chmur, 
ziemia iskrzy zgiełkiem dnia.
Ściana białych rusztowań sosen
zamyka prostokąt widnokręgu.
Na skraju przewietrzonych
przestrzeni lasu
jak w kalejdoskopie zdarzeń
pobłyskują pierwsze iskierki świtu.
 
Skamieniałe od zużycia słowa
ociekają wilgotnym oddechem
w zanikającym łoskocie serca.
Dzwony biją miarowo
kalecząc martwą ciszę.
Zegar jest wyrocznią
która nie przystaje
do rozpiętych na pajęczynie  
amplitudy czasu myśli.
 
Odchodzę pozostawiając swój znak
w dotyku śnieżnego fresku
na rozpalonej tafli światła.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1