gabry, 20 may 2013
tyle spraw do załatwienia
nowa bluzka
i boże narodzenie którego nie będzie
słowa bliskie dalekie od dotykania
ramiona ulubione kalosze, parasol
przychodzisz tylko w snach
nie umiem cię wskrzesić
dzieci jeszcze rosną, uśmiechają się
a ty spokojnie śpisz w nowym mieszkaniu.
gabry, 19 may 2013
wytyczyłam sobie drogę
a teraz nie sposób dojść do końca
wzgórze golgoty pokryte śniegiem i miłością
pokoleń które kochajątylko za coś
nie mogę się ruszyć nawet drgnąć
moje ciało niczym kłoda rzucona
pod drętwiejące palce stóp wargi
wykrzywione w dezolacji
chciałabym żeby to był tylko sen
otwieram oczy chociaż śpię a ty
pochylony nad łanami zbóż
z wyciągniętą dłonią uśmiechasz się
na przedwojennym starym obrazie
zawsze jesteś ze mną
gabry, 11 november 2012
przyjaciół tabuny, a w środku pustka
gdybyś wiedział jaka jest samotna
twoje rozczarowanie byłoby na granicy
płaczu
z niedowierzaniem opowiedziałbyś
całemu światu o jej błękitnych oczach
i roześmianej beztroskiej twarzy
może nawet
pisząc skargi do samego Boga
chciałbyś poznać prawdę o niej o sobie
tak bardzo was kocham oboje
dlatego proszę!
nie szukaj odpowiedzi w kwiatach
ale w samym ogrodzie
gabry, 11 november 2012
rodzina, przyjaciele, znajomi
jesteśmy jak drzewa, które nie
przestają rosnąć nawet jesienią
ale
tylko ty zapuszczasz korzenie
w zimny październikowy dzień
zasypiasz pod kołdrą z kwiatów
gabry, 6 december 2010
odkąd pamiętam ona zawsze tam jest
nad brzegiem nienazwanej wody
a drzewa szumią, szumią tak smutno
tylko ona wie o czym rozmawiają
coraz ciszej ptaki
jej rozwiane jesienią włosy
i oczy bardziej szare
zastygają w twarzy, twarzy bez koloru
gabry, 17 september 2010
mówisz zostań, a kameleon otwiera drzwi
głupi uśmiech w kącie szafy pakuje walizkę
zwija planszę zasad i gier, wyrzuca pionki
cholera! posprzątałeś stylisto
czysto jak nigdy