Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 22 january 2022

spoko bagno

Piszę wiersz
piszę bo mogę ale nie muszę
Przesłać wiadomość ukrytą
W świadomości gdzieś tam
gdzie nikt nie dotrze
zamykam kilka powiek
pod nimi świat lepszym wyborem
nieprawdziwy utopijny inny

Pełny obraz nieznany lecz ktoś powie
że nie można tak żyć
że jesteś niemodny zwykły szeregowy

Zastanawiam się czy to prawda

Dzwonię do szwagra
mówi że nie ma czasu
a piąta na zegarku
również kłamie więc się rozłączamy
dostałem odpowiedź za głupie pytanie

Myślę o rodzinie wychowywaniu
Dalej zanurzam się odpływam
W otchłani skrzyżowań spostrzeżeń
Wszystko układa się nie po mojej stronie nie mogę ogarnąć
Słów gonitwy za kilka groszy

Idę spać spokojnie ranem ruszę
w swoim kierunku mimo nieprawdziwych informacji
Napiszę list do premiera wyśle kilka fotografii

Bóg wysłuchał mnie
lecz każe iść dalej z krzyżem na plecach

na granicy nie wyraźnie
Przejaśnienia się widzę dobrze
Nikt jednak nie zapyta się
dlaczego
warto żyć spokojnie w tym bagnie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 22 january 2022

blues wieczorem

narodziłem się z ciała i krwi
wciąż jakiś obcy chciałem żyć
tak jak ty ale nie potrafię nie muszę
gubię się wśród mord nieufnych
kocham świat i ludzi lecz jakoś inaczej
po swojemu całkiem po yarowemu

unoszę płatki róż uczę je latać
bo sam pofrunąłbym jak najwyżej
motylem stać się choćby przez chwilę
zasypiam i boję się że
nie wstanę w tej samej roli

za kratami widzę świat
byłem daleko byłem wszędzie
połykałem tabletki jak ziarna gołębie
nie jestem więźniem a stanę się nim
już w krótce zamknął nas

pocałuj mnie dotykiem zbudzimy
się ze snu czułość potrzebna dziś
świat tonie w obłędzie omen
zły dzień przed snem pogarda
na ustach ślina gorzka jak piołun


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 16 january 2022

szukam drogi do domu

nie potrzebna sława a ni nic związanego
żadnych zaszczytów żadnych uwag
nie doradzaj spójrz w lustro tak właśnie wygląda sierota


pieniądze są

nie ciągnie mnie do mamony
piszę bo to jest życie

sprzedaję odrobinę siebie
rozsypuję słowa jak zboża wiosną czasem jesienią

gołębie wydziobują okruchy

karmią swoje młode
ptasim mleczkiem


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 14 january 2022

przed sądem

stanąć przed Bogiem
całkiem nago w dłoni z przykazaniami
jak żyć gdy świat utonął w kosmosie

przy stole słowa w wierszu tonął
wers za wersem układa strofę
słucha Bóg poezji życia
słowa zatrzymują na chwilę

nie mam wytłumaczenia za myśli czyny
dobre uczynki pomiędzy palcami
uciekają nie mogę ich pochwycić

widzę siebie przez czas gdy byłem na Ziemi
widzę drogę którą mogłem pójść a nie szedłem

teraz tutaj stoję przed Panem Bogiem
goły bez słowa na obronę


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 14 january 2022

Nędznicy

ciągniesz jak rannego na wojnie
skostniały świat widzę z krawędzi z przedmieścia
ze wzgórza miasta opustoszałe szaro i brak świateł

zasypani wspomnieniami wybiegamy w przeszłość
było dziecinnie było dobrze każdy dzień
niósł radość młode kwiaty w dłoni
kwiaty jabłoni kłosy żyta na chleb

dzisiaj wojna w głowach z niewidzialnym wrogiem
zasłaniam twarz szalikiem made in China
duszące powietrze i słowa na grobie
żył lecz skonał umarł a tak chciał żyć

żył jak książę umarł jak biedak z Nędzników
żyjemy na cienkiej nitce żyjemy mimo że nas nie ma


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 13 january 2022

Za pieniądze

Na wojnie serce odporne
na kolce i ciernie choć krwawi
Wypełniony magazynek pociskami
walczysz z bronią w ręku
Możesz zadać ranę i ból
Możesz zabić i amen
Czekasz na tępe rozkazy

Rząd robi z ciebie narzędzie zagłady
Słowa niezgody słowa nieprawdy
Odkryta głowa metalowym hełmem
Ciężko znaleźć pozytywną energią

Refren
na piersi z medalami
Za śmierć winnych
Za ofiarę za bohaterską postawę
Za chwałę męstwo odwagę
Wstajesz biegniesz przed siebie
Walczysz bo masz chwilę na zabijanie

Honor wojownika mordercy
Za pieniądze podatników
Niewinnych ludzi niewolników
Koledzy gdzieś z tyłu leczą rany
Napędzane noce adrenaliną

Po walce pozostajesz na pustej ulicy
Wyzbyty planów marzeń i celu
Zwierzasz się butelce pełnej alkoholu
Zniszczony wewnętrzny spokój
Mimo że głoszą ☮️ pokój


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 10 january 2022

przed sobą

w ustach smak spieczonej ziemi
skóra sucha liściem jesiennym

opuszczony wzrok tępy głęboki
płuca powietrzem tlenem

napełnione serca strachem
umieram tak blisko ciebie

nie czujesz zapachu sosen
odjeżdżasz szybkim samochodem

mój dom bez dachu
nie zawrócę czasu
upadam na kolana

kurz i wspominki po znajomości
zatapiam statki palę mosty

między nami niedosyt

zadaję kilka pytań
nie chcę poznawać odpowiedzi

niech sens będzie sensem
w bezkresie w bezsensie

zanurzam nadzieje

nikt nie nadjedzie
miej serce choćby w kieszeni


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 9 january 2022

Po terapii

Świat zniszczonym światem Babilonu
Odpływam połykanie psychotropów
Ciągłej terapii psychiatrycznej

Rozmowa ptaszka z butem
Mówił coś o sznurówkach
Co to znaczy odlecieć
ze sznurkiem w butach

Nie potrafię się zatrzymać
Ciągle w branży nic poważnego
W służbie zdrowia szczęścia i radości

Nawet skłonności mam
na za szybki sen
a przez dzień patrzę w lustro
Widzę że masz obowiązki

sex zbyt krótki dlatego
długo się zbliżam w pozycja na lisa
Wskakuję i pryskam
Zasadzka za rogiem
w tyłku od dawna temu było dobrze

Maska na twarz ciemne okulary
Modny hipster nie za młody
nie zawsze modny ale inny ja

Trzymam się zasad które znaczą
Drogę za którą płacę

Wyblakły ogród wyblakła cerata
Wszystko zatrute moje wnętrze
Zostawić proszę człowieka duszę
Cały czas płonie stodoła w głowie

Zmarło wielu zemsty smak słodki
Poczęstunek dla całej rodziny
inspiracją kpina
miłość była okazją by zrobić zakupy


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 7 january 2022

więziony

ściana murowana za nią szeroki świat
poszedłbym gdyby nie krata w drzwiach


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 7 january 2022

wyjechane mam

obudzony zły jak pies
czyli od zawsze tak mam
mój dom psią budą

odklejony od rzeczywistych spraw
obleczony w tani ciuch wychudzony
wkradam się w miasto ciasno

tutaj trafia mnie szok w szlag

nabieram słów w usta
mówię do gościa dość
weź się w garść
skończ ten płacz
wypłyńmy w przeszłość

bez empatii pełni gniewu
na skórze dreszcz
pod swetrem też

serdecznie mam dość
ma wszystko i nie mam nic
prócz kilku wierszy
w zniczu na dnie trochę wódki

jakieś zdjęcia dziewczyny
okazałą prostytutką
zbudzony z pustym portfelem
w hotelu co rzec w recepcji

wyskakuję przez okno
spadam na bruk zuch

wychodzę z siebie
idę gdzieś nie pragnąc nic
prócz słów pełnych ust


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1