Prose

Elphias


older other prose newer

25 june 2012

Uciekałem

To miejsce, nazywane przez wszystkich pospolicie domem, nigdy nie było takie, jakim sobie je wymarzyłem. Od rana do wieczora słyszałem krzyki matki i ojca, brzdęk tłuczonych talerzy i płacz sześciomiesięcznej siostry. Ściany były tam brudne, zachodziły grzybem, a farba z nich odchodziła całymi płatami. Wstydziłem się. Do mojego pokoju, nawet do domu, nigdy nikogo nie zaprosiłem. Bałem się wyśmiania w szkole lub na podwórku, choć i tak wszyscy wiedzieli co się dzieje za drzwiami domu na ul. Szarpanej 52.

Tata od rana do nocy pił. Pamiętam tylko jak siedział w swoim fotelu, a w ręku miał butlę wódki. Zawsze te same, obdarte ubrania, dziurawe skarpety i śmierdzący pysk. Miał wykształcenie, a oddał się nałogom. Był w moim życiu przez lat 17, później się powiesił. Znalazłem jego zwłoki w stajence, niedaleko komórki na miotły. Ulżyło mi, gdy widziałem wiszące zwłoki tyrana, który swoje racje udowadniał siłą. Nie ćwiczyłem na w-fie, bo wstydziłem się blizn i siniaków na torsie.

Mama? A kto to jest? Przewijała się jakaś kobieta po domu, nie okazując żadnych uczuć ani mi ani siostrze. Przynosiła tylko ojcu kolejne flaszki, a mi jedzenie oraz pieluchy z tetry dla siostry. Prałem, myłem naczynia, przewijałem. Po śmierci ojca sama zaczęła pić. Zniszczyła się bardzo. Amelia miała cztery lata, gdy ją odebrali do domu dziecka, bo kobieta, która powinna otaczać nas opieką straciła prawa do opieki nad dziećmi. Miałem wtedy osiemnaście lat.

Nie studiowałem. Zaraz po maturze zacząłem pracować na budowie, aby móc ułożyć sobie i siostrze życie. Chciałem, żeby miała normalny dom. Co tydzień odwiedzałem ją w placówce na ul. Hermana 12 i przynosiłem wtedy kilogramy słodyczy. Czy ktoś jej to zabierał? Nie sądzę. Mimo młodego wieku umiała dać sobie radę. Najbardziej bolesne wspomnienie to jej wzrok pełen nadziei na lepsze jutro. W każdą sobotę musiałem oglądać te smutne oczy i próbować się nie rozpłakać.

Poznałem dziewczynę. Amelia mieszkała już ze mną, gdy do własnego mieszkania zacząłem przyprowadzać Zośkę. Ta znajomość nie trwała jednak długo. Chciała znać moją przeszłość. Opowiedziałem jej wszystko, chyba zbyt wcześnie. Zasnęła ze mną, obudziłem się sam. Na kredensie niedaleko łóżka leżała kartka z napisem: "Przepraszam, nie potrafię, boję się.". Podpisano: Zośka.

Dlaczego życie tak bardzo kara tylko niektórych? Dlaczego jedni mają pod górkę całe życie, aby łatwiej im było tylko umrzeć, a inni cały żywot spędzają wśród bogactwa i pięknych kobiet? Odpowiedz mi.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1