Poetry

Asia Obstarczyk


Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 29 september 2010

Zadyma

Deliberujesz poza ciałem. I wszystkie
przedmioty rozstępują się na stole,
w środku miasta, z głową tuż obcą obok. 

Pamiętasz księżyc sunący gęsiego po niebie,
na kostkach rzep? I że stoimy tu właśnie
wysłowieni w innym liście, w innym języku,
egzotycznym jak śnieg w oczach. 

Mieliśmy się rozbierać. Skrzydło po skrzydle.
Słowo po słowie. 

Deliberujesz ciałem a wszystkie przedmioty
rozstępują się. Trzeba będzie wybrać znów
podróż. Weź mnie i przepisz na parapecie.
A po tym idź sobie już, dziubku.


number of comments: 2 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 3 september 2010

Hot-dogi zjedzone przez koty


Nad ranem panoszą się drętwe ptaki po ulicy
tak jakby dostały przedmiotem w łeb. Grubo
po czwartej, proszę ciebie, milkną zazwyczaj 
żaby, pokrecą się jeszcze tu i ówdzie, pójdą 
w kimono. Doslownie. 

I jak w zegarku zaczną śpiewać, świergolić
po łazienkach mężczyźni, których przecież
nie znam. Łorkerzy wrócą na stanowisko
w zwykłych rumorach, ptaki wyniosą się
z parku.

Rankiem rzecz nabiera znaczeń. Istotnie, 
tutaj będzie borowane na śniadanie. Proszę,
u nas skaj się wpieprza z wieprzem. I drzewa 
cudnie błyszczą przy butikach, nie odstaje jeden 
listek, ani jedna gwiazda.


number of comments: 1 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 28 august 2010

prześwietlenie

jesteś żałośna. łasisz się jak liście we włosach.
trzeba panować nad ruchem, nef, fragmentalnie.
a to co widzisz ma rozmiar klatki, jest wywołane
i nazywa się sen.

nocą trafi nas powrotem. z dysku okazale wysiadą 
kremowe krowy i będą mrużyć rzęsy pod wiatr.
zupełnie jak nieporuszone boginie na łąkach. nef, 

lubię z tobą śmiać się. lecz idź spać. bo będzie
sesja sjest, czerwone słońce pod podszewką
szlafroka, które włóczy się jak dzień. i znów 

przewraca ci się w mowie. nałóż filtr, papier 
i rosy na usta. i zmilcz to w końcu kobieto


number of comments: 1 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 25 august 2010

niemo

połknąłeś haczyk, półdziubku filipiński
przedzierasz się przez lilie. przesuwasz
pyszczkiem po szybie. wszystko

jest minimalne. wyznaczone szkłem, wodą. 
jest światem rybki znaczonym na pamięć.
są tylko granice, które poruszają się tym 

samym schematem bez szans na szach
na trzypasmówce dialog prowadzi się
wewnętrznie. a głos tu nie

dociera rybitwa, którą znalazłem w piasku. 
dym mówi do mnie łopotaniem. jesteś 
gotowy? wystarczy docisnąć stopę. wiatrak 

wyniesie cię z rzeczywistości, pływaj sobie 
atonalnie. bez twarzy. przetłumaczę ci to 
na język. potem,

obcy, wciąż nieobecni sposiłkujemy coś.
śpisz? nie.

to perz, puch.
zryf
niuans


number of comments: 1 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 4 august 2010

łyko

wiatr otwiera drzwi. chyba zrobiliśmy wszystko
strzelając od siebie, jak prorocy. ukryliśmy skarb
w karbowaną korę. więc niech szukają się ci, co nie
liczą. nie płacą. niebotyczne sumy i masy 

zawsze będą się tłuc, kobieto zbulwersowana.

więc niech szukają się ci, co się nie liczą. bo dlaczego 
nie kupisz sobie butelki chilli? pojedziesz do niemiec 
i wyjdziesz za mąż? weź sobie nałóż jodu na powieki 
i spaceruj. plecami do księżyca. niebo jest przecież 

bezpowrotne.


number of comments: 4 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 2 august 2010

ryś po raz któryś z kolei wyłapuje tor i leci w kosmos

wiesz ile tu rysiów ładnych się przechadza?
po głowie, nie w moim stylu - zachodzi
w głowę ryś, skubiąc nosek zaaferowany.

dochodzi długo, do iluzji, którą podchwycił
w oka mgnieniu. wie, że jest obserwowany,
a każdy ruch i kształt naznaczony energią.

ścieżką wzdłuż kręgu i słupa pękają bańki
wysłane w zen, za niby koniec świata. 

dochodzi, bo lubi dochodzenie. nie sam cel.


number of comments: 2 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 1 august 2010

ryś po raz I idzie na przechadzkę a czapla miga mu nad grzbietem

czego nauczył mnie fryzjer od ostatniej wizyty?


w kraju jak w maju. w raju jesteśmy sobie
wyznaczeni i tu się waży instynkt. przez 
jakiś czas nie będziesz miała się na co ubrać.

kobieto przy moście, w drodze do air i zony,
bo oto prują czupurne klony pod wiatr jak
punkty zaczepienia.

zagadka, którą podsunął mu sixth sense
wadziła mieszki w wyobraźni rysia. aż zaczął 
śledzić żyrafy, podróżować od szafy do szafy.

a ona kompletnie roznegliżowana w złocistej
sukience, lekka jak biurko, na którym jestem

notabene porządnie ekscytowany, kiedy
zdecydowanym puchem nawija papiloty.
mam wówczas ochotę sunąć opuszkami

przez twoje miodowo gęsto opadające ochoty.
a rysia spektakularnie włożyć pod poduszkę


number of comments: 5 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 1 august 2010

przechodzień rzuca uśmiech. i tak to jest.


dziś będziesz odchodząca i milknąca kobieto 
zdemaskowana. bycie toczy się śmielej. i oto
nadchodzi kolejna faza, fraza, promień, który  

trzeba będzie przeprowadzić ponownie, kółko 
po kole i cały ten zamazany majdan w pudłach. 
rok po roku, zrobi się pusto. i zimno. i gdyby 

to było chociaż ostatni raz. gdybyś dłużej została 
i spoważniała, byłby czas na czystkę, nieopłacalne. 
tymczasem nawet po profesjonalnym cięciu zawsze 

znajdą się głosy do rozdzielenia


number of comments: 3 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 31 july 2010

Dlatego co rusza a nie powinno

Tym słowom pod parapetem, wyrytym kamieniem,
nie zaprzeczy już żadna fama. Latem, zza bluszczu
manewrują polem widzenia. Do widzenia. Kamienico,
chciałoby się krzyczeć, do widzenia! Pod dach, pod piach
pod sam koniec świata, który startuje w ten oto dom,
rozkruszony między nasze, palce, biliony wzajemnych
styków na pantałyku. Chcesz mnie wrobić w bohatera,
który zawraca przed mostem moje ciało? Prowadzi się
samo. Oddaję mu wolę i niepopełnienie.


number of comments: 7 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 30 july 2010

fatamorg

a teraz do rzeczy przyziemnych. zejdź z dachu kobieto. 
nie jesteś bohaterką komiksów choć kopczysz te dymki.
notorycznie. droga okazuje się być w pęknięciu wnęki, 

powiedzą nasi sprzymierzeńcy gdy wiatr przenosi ulice 
dalej: liśćmi do bazy - bazą do nieba. to już. trójkącik

i koniec? coś, co da się tknąć mija właśnie sens i to ci
musi wystarczyć. na razie rozglądaj się tak. naprawdę 
jesteśmy na pystyni kobieto zwizualizowana.

oni już stąd poszli. wąż ze złotego pyłu, który usiadł 
ot tak na głowie. wielbłądy zajęły pozycję śniącą a 
deszcz koników prostoskrzydłych leci na błysk 
diagonalnie


number of comments: 5 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1