Maria20, 1 november 2010
Nie dostrzegam wiatru nie dostrzegam siebie. Tonę w przestworzach pełnych jadu. Każdy oddech odbiera me życie każdy krok umacnia me serce a ból nieopisany wdziera się do mego wnętrza rozdziera gardło na strzępy. Uczepiony wszystkiego co się mną zwie tworzy nową bajkę. Tworzy i ucieka. Cud który nie nastąpi. Sen który nie wypuści mych marzeń ze złotej klatki. Dobije swego. Wieniec miłości. Kojący me rany. Czekam świtu zamykam szklane drzwi i oglądam się za siebie. Nie widzę ciebie nie widzę nas. Widzę drobinki pyłu spadające niczym popiół na mą głowę. Zawistne spojrzenie goni lęki których jestestwo nie napawa mnie dumą lecz odrazą. Wiatr ustaje a ja zapatrzona w ciebie nie uciekam
Maria20, 1 november 2010
Noc przykrywa mój umysł, niczym pajęcza sieć wdziera się do serca mego.
Nie znosi bólu, on przynosi dzień pod batutą nieznanego skrzypka całuje me
wargi nieznaną mi piosenką. Jego umysł zatapia się w tym co przeszłe. Kraina cieni
woła za mną i niespokojny kształt tuż za mymi plecami wystukuje rytm. Rytm bicia mego
serca który niknie aby powtórnie wznieść swego ducha w przestworza.
Powietrze które wypełnia mą istotę stapia się z umysłem mym. Wiruje wokoło
niego zachwycając się upojnym zapachem kwiecia przeszłego. Dotyka , czeka i nakazuje
następny ruch. Zmierzch mówi wszystko. Tańczy na palcach ledwie muskając stopą
trawę. Na zawsze zamierasz w mym sercu. Na zawsze nie poddam się twym objęciom lecz
żyjąc przy tobie i oddychając tobą zachłysnę się jutrem. Jutrem które pali jak
słońce