Prose

dracena


older other prose newer

25 january 2013

Zatrzymana w czasie

Jadę spokojnie, jest ślisko, pada śnieg, ciemna noc. Radio cichutko gra. Na drodze mały ruch, z obu stron las, przede mną zaśnieżona droga. Trzymam się prawej strony, widoczność kiepska, a ja coraz bardziej senna. Nagle na środku drogi widzę postać ubraną na czarno, z czarną teczką pod pachą, próbuje mnie zatrzymać. Mam dylemat, przez głowę przelatują mi myśli, ja stanę, a on (bo okazał się mężczyzną)rzuci się na mnie z nożem.
Z drugiej strony jest -15 stop.C zamarznie, z pewnością oczekuje pomocy. Uchyliłam szybę od strony pasażera sięgając równocześnie po pojemnik z gazem.
W razie czego psiknę mu prosto w twarz, w schowku mam jeszcze śrubokręt. Kiedy już widzę siebie w akcji, słyszę:
-Dobry wieczór podwiezie mnie pani do miasta?
Miałem mały wypadek, niedaleko zostawiłem samochód ,a telefon mam wyładowany. Liczyłem, że ktoś się ulituje. No i proszę nie pomyliłem się, bardzo dziękuję za zatrzymanie. Wie pani mało kto teraz reaguje na prośbę podwiezienia, ludzie boją się.
-Jezu chłopie myślisz, że ja taka odważna(jak kiedyś o północy na cmentarzu kiedy założyłam się z Werą).Kombinuję gdzie go posadzić, przekładam torbę na przednie siedzenie, za mną stoi pełny karton, czyli z tyłu po prawej. Mężczyzna wygląda schludnie, nawet czuję przyjemny zapach, zapina pas i patrzy na mnie. Radio zamilkło niespodziewanie, próbuję regulować, nic z tego cisza.Pytam czy nie zmarzł.
-Nie tylko boli mnie głowa.
-Sięgam do schowka po coś przeciwbólowego, odmawia.
-Zaraz mi przejdzie.
Wzruszam ramionami i koncentruję się na prowadzeniu auta, co jakiś czas zerkam w lusterko. Siedzi blady i te jego oczy nieobecny błękit.
-Wszystko w porządku?
-Tak dziękuję.
-Przepraszam nie przedstawiłem się. Nieziemski Jerzy
-Miło mi, Mierzyńska Ewa.
-Pani Ewo, po przyjeździe do domu czeka na panią miła niespodzianka.
-Skąd pan to wie?
-Mam przeczucie.
-Uśmiechnęłam się, dziwny gość.
-Dobrze ze rozmawiamy, przynajmniej oczy mi się nie zamykają.
-A ten wypadek?
-Prawie już zapomniałem. Nic wielkiego wpadłem w poślizg, straciłem panowanie i wylądowałem w rowie. W zimie zdarza się nawet najlepszemu kierowcy, dlatego radzę zwolnić.
-Dobrze, ma pan rację.
Powoli dojeżdżaliśmy do miasta. Mój rozmówca zamilkł i rozglądał się niepewnie.
-Gdzie pana wysadzić?
-Może być tutaj
-A może w centrum?
-Tu będę miał najbliżej.
Zatrzymałam auto na poboczu nieopodal szpitala.
-Bardzo dziękuję pani Ewo
-Naprawdę nie ma za co.
-Jest, niech mi pani wierzy.
-Do zobaczenia, kiedyś!
-Do widzenia!
Wzrokiem odprowadziłam pana Jerzego do szpitalnej furtki, na moment odwróciłam się, mężczyzna zniknął. Niemożliwe, przed chwilą stał ode mnie 2 metry. Po prostu rozpłynął się jak kamfora.
Do domu już niedaleko, byłam zmęczona długą jazdą, może przymknęłam oczy, a on w tym czasie wszedł.
Radio włączyło się samo, tak jak i wyłączyło wcześniej.
Rozmarzyłam się z głośnika popłynęła piosenka Elli Fitzgerald w duecie z Armstrongiem,,Dream a little dream of me''
Wychodząc z zakrętu zobaczyłam światła karetki i dojeżdżającej policji. Zwolniłam, ale wypadek!
Policjant pokazał, że mam jechać dalej, bardzo powoli ruszyłam. Patrzyłam z przerażeniem!
Auto zatrzymało się w rowie ,przód zwinięty w harmonijkę, zupełnie skorowana sosna. Na poboczu reanimowali kogoś ubranego na czarno, sanitariusz miarowo uciskał mostek. Zasłaniał sylwetką twarz poszkodowanego. Obok leżał roztrzaskany telefon i skórzana czarna teczka. Nie to niemożliwe, ratownik odsunął się zrezygnowany, a ja zamarłam. Z głowy sączyła się krew, wsiąkała szybko w śnieg tworząc nieregularną plamę.
Przejechałam kawałek, w lusterku widziałam jak nakrywają ciało kierowcy jakąś folią.
Wreszcie jestem w domu, zapomnieć a może przeciwnie, dlaczego to mnie się przytrafiło? Usiadłam w fotelu i zaczęłam analizować krok po kroku całe zdarzenie.
Włączyłam komputer i zaczęłam przeglądać pocztę, o wiadomość, aż się zakrztusiłam z emocji. Dostałam pracę i to gdzie?

Szanowna pani Ewo!
W odpowiedzi na pani ofertę pracy, pragnę poinformować, że niezmiernie mi miło będzie panią widzieć w naszym zespole. Zapraszam jutro na godzinę dziewiątą do siedziby gazety, w celu ustalenia warunków zatrudnienia.
                                                       Redaktor Naczelny
                                                       Jerzy N.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1