dracena, 14 january 2014
nie trzymasz mnie
po drugiej stronie ulicy
ziarenka piasku w kałuży
polerują ceglasty chodnik
pastelowy księżyc
na kamienicy cieniem
chowam stopy kominy
to nie zabawa w przenikanie
zatańcz ze mną raz
w tym śnie panią jestem
obejmuję ciszę muzyką
nie jestem czasem chwilą
możesz mi mówić po imieniu
w poczekalni szeptu
dracena, 27 october 2013
jesteśmy na etapie poznawania
zbierasz okruszki
pełne garście dla mnie
chowam dla późnej miłości
kiedy kropla kawy
w twoich oczach kałużą
dracena, 29 december 2012
ucieram mak lubiłeś zawijany
z wybrzuszoną dupką na końcu
kompot stygnie na balkonie
u sąsiada wesołe kolędowanie
bóg się rodzi
a ja lepię pierogi
cztery gwiazdki i ty wysoko
dracena, 7 september 2012
kiedy zrywałam mówiłam kochanie
nie zasługuję na ciebie marniejesz
przy mojej piersi raz dwa i bez pary
zauroczenie płynie w tęczówkach
jak ołów ciągnie srebrne pajęczyny
do zerwania na wiele babka wróżyła
zakochanie opowiedz o bujaniu
na lekkim rauszu miedzy oddechami
co z oczu to pod powiekami kolcem
potem zapomnisz słów miłość bez wyrazu
tatuażem na przedramieniu w trzech czwartych
dracena, 28 july 2012
główną ulicą podąża pani
wywija ręką macha nogami
okiem w lewo rzuciła bardzo się wzburzyła
środkiem pasa ruchu galopuje mrówka
niestety z oderwanym obcasem
przeszła przez zebrę przed czasem
przez to się przewróciła i nóżkę utrąciła
pani jej za to mówkę z reprymendą udzieliła
mrówka w odwecie pokazała jak gra na flecie
skonsternowana pani zanotowała w kajecie
wszystkiemu winne są insekty municypalne
morał z opowieści taki oswajaj mrówki i prusaki
dracena, 27 july 2012
nago wyglądasz jakbyś był mój
a tak naprawdę to stoisz pomiędzy
nie dotykaj ziemi kolanami
w błocie to tylko żaby i myśli
ty spodenki masz pięknie wyprane
a umysł czysty i wolny od bezeceństw
miłość to jak z wbijaniem szpilek
leczy twardą skórę delikatną rani
uczepi się taka i wysysa całe dobro
królowa jest jedna miłościwie panująca
dracena, 30 june 2012
próbować słowa do szelestu nocy
nabrzmiałe ślizgają się pod dotykiem
w bieli jak panna młoda przed zaślubinami
nie lubię tych wytartych bezsoczystych
bez kropli ciekawości w pełnych ustach
dla przyjemności pieprzem rozdmuchane
na cztery strony ciemnego lasu
z krzykiem słodko brzmiącym w echu
dracena, 5 june 2012
na grzebanie jest już za późno
chyba że na pogrzebanie
wspomnienia dobrze rozciągnąć
niczym stare szelki dziadka
zapinam jak w dzieciństwie
wysoko tylko ręce mi drżą
przeszłość trzeba dobrze ułożyć
czasem do snu lub szuflady
obrazem poza ramy dystansem do taktu
jak starą dziwkę w po nocnym makijażu
do zalania robaka trzeba mieć powód
nie wystarczy suchy głos lektora
dracena, 10 may 2012
mają zawsze kolor zielony
jasny w czasie wiosennym
letnią porą zażółcają się
w jesień nieco ciemnieją
pomyślałeś o ogórkach
jadeitowe bez mrugnięcia pożerają
dracena, 28 april 2012
ugotowałam danie główne siebie
czekam z podaniem przystrojona
minuty godziny ciągną czas powoli
spadła mi serwetka nie będzie uroczyście
będzie jak zwykle pośpiesznie nażresz się
nie podziękujesz pytając o deser uśniesz
ramy okna przegniły od stałego otwierania
zaglądam pełna ochoty parapet skrzypi
mam sztywny kark cholerne przeciągi
maj 2010