grażyna koszewska, 10 february 2013
z niedawno odmalowanej balustrady balkonowej
ściekają krople jedna po drugiej dość szybkim
tempem ich krótkie życie zależy od intensywności
transponowania się chmury w deszcz od ilości wody w deszczu
może też od stopnia angażowania się stwórcy w proces
skraplania parowania ogólnie w fizykę chaosu codzienności
w sumie nie o kroplach miałam pisać ale patrząc w okno
wzrok przeskoczył poza szybę by zatrzymać się na śniegowo-wodnej
prostopadle padającej ścianie i tak mi się napisało
tymczasem poziom mojej depresji ewoluuje i nie wiem
co będzie za kolejną kroplę depresja to zachwianie szczęśliwości
w duszy naruszająca granice które stoją jak pionki w chińczyku
w określonym miejscu i według określonych zasad niszczy przymus
bycia zaangażowania potrzebę miłości odczuwania i odwzajemniania
przestaję dręczyć się wiadomościami kolejnymi mało słodkimi
newsami nie bawi mnie prezes ani premier i zaczyna
podobać mi się ten dziwny stan odosobnienia alienacji
wewnętrznego buntu boję się tylko że powoli rdzewieję
a skutki będą gorsze niż przepowiada psychiatra
grażyna koszewska, 10 february 2013
kocham cię jak dali galarinę
różni nas mój brak wyczucia pomiędzy tym
co realne a surrealistyczne
ponadto nie walczę o ciebie
wolę być raczej cichym świadkiem
budzenia się ze snu pączkowania
być może zrozumienia pewnych kwestii
gdy przyśnił mi się dali byłeś zbyt rzeczywisty
teraz przepoczwarzasz się
w pełen wysuniętych szuflad korpus
na wrzecionowatych nóżkach