Poetry

Bogumiła Jęcek


older other poems newer

25 november 2018

Katyń

Wpatruję się w zmierzch; w ciemności strzęp
czarnej folii poruszany wiatrem – wygląda
niczym wrona wyszarpująca coś z ziemi.
Otwarte granice boją się zamknięcia.
 
*
Przeczucie to nie wszystko, jeszcze tliła się
myśl, próbowała wyciągnąć mnie z tego miejsca.
Słyszałem każdy strzał. Wyszedłem z więziennej
karetki ostatni, przemknął rów,  nad którym przez chwilę
stali. Sznur przerzucony przez szyję wiąże mi
z tyłu ręce, jakby wszystko robiło się samo.
 
*
Wymieszane: przeczucie i nadzieja. Wyprowadzali
nas pojedynczo. Drobiazgowa rewizja; ściągnęli
pas i pytali o obrączkę. Z rękoma wykręconymi do tyłu
przeszedłem dwa pomieszczenia, i w trzecim ta nieubłagana
świadomość,  gdy zobaczyłem ściany, wypływającą
z półmroku krew.
 
 
 
 
 
 
 
Łódź, 06.03.2016
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1