Poetry

lehwoj


lehwoj

lehwoj, 27 february 2011

ŚWIERK

Drzewo rośnie
świadome swego przeznaczenia
świerk w moim ogrodzie
wie że będzie podłogą
więc trzyma się prosto
i celowo układa deski
pod skórą omszałej kory
 
Przy każdym podmuchu wiatru
świerk dziwi się
że ja nie znam celu
chociaż w lesie gdzieś niedaleko
wyrosło już drzewo
które schowa mnie
w moim zagubieniu


number of comments: 1 | rating: 14 | detail

lehwoj

lehwoj, 21 january 2011

PIEŚŃ PUCYBUTA

Na ruchliwej ulicy
wyżej tylko od żebraka
odnajduję doskonałość
w chwili czystego połysku
 
Doskonałość jest nietrwała
nieuporządkowane drobiny świata
czas i ruch ją niweczą
dlatego jestem potrzebny
 
Doskonałość godzi się
z dokładnością moich palców
którym oddaje się
w nadziei powrotu
 
Po szybkiej pieszczocie
za zapłatę (niewielką zapłatę)
światło porywa jej gładkość
z azylu moich rąk
 
Patrzę jak oddala się
krok za krokiem
mętniejąca pod przykryciem
natrętnego pyłu
 
Wtedy myślę że to pył
tworzący wielkie góry
i roznoszący je po świecie
jest większą doskonałością
 
Wiem że kiedyś spotkam
prawdziwy blask
niczym dziewiczą miłość
oczekiwaną z niepokojem
 
Modlę się do Boga
który też jest pucybutem
i pieszczotą dotyku
tworzy doskonałość


number of comments: 2 | rating: 14 | detail

lehwoj

lehwoj, 21 january 2011

CZAS

Z powodu braku wolnego czasu
czas jest zajęty i coraz szybszy
z roku na rok
rok jest coraz krótszy
niczym sprany sweter
 
Mierzymy czas by na czas zdążyć
tyle trzeba osiągnąć zobaczyć i zdobyć
bo przecież czas najwyższy
czekamy z nadzieją na lepsze czasy
ale czas przyszły z miejsca staje się przeszły
więc odkładamy go na czarną godzinę
 
Czasami nie licząc się z czasem
zabijamy czas czynnością tak błahą
że aż szkoda czasu
 
Tymczasem czas siedzi nieruchomo
gdzieś w środku ziemi
cały czas śledzi nasz bieg wokół niego
i mierzy nasz upływ
klepsydrami na drzwiach wyjściowych


number of comments: 2 | rating: 12 | detail

lehwoj

lehwoj, 17 january 2011

ATLANTYDA

Katastrofa musiała wydarzyć się w nocy
z pewnością trzynastego w piątek
(chociaż nie wiadomo
czy ich miesiąc miał trzynasty dzień
a w tygodniu był jakikolwiek piątek)
 
Ogłaszały ją przepowiednie
zapowiadały znaki na ziemi i na niebie
ale z przepowiedniami i znakami
nigdy nic nie wiadomo
 
Ktoś zasypiając powiedział „dobranoc”
ktoś pożegnał znajomych „do jutra”
rybak zszywał sieci na poranny połów
rolnik szykował stodołę na żniwa
ojciec oczekiwał narodzin dziecka
 
Planowano dobrobyt i szczęście
bez konieczności wielkiej polityki
tworzono dzieła na miarę wieczności
jakiś szalony naukowiec
myślał nawet o zatrzymaniu czasu
lecz w zatrzymanym czasie
nie można niczemu zapobiec
ani przed niczym uciec
 
To było tak dawno i tak daleko
(być może za Słupami Heraklesa)
że gdyby Platon o tym nie wspomniał
ktoś musiałby wymyślić Atlantydę
przezornie pomijając głupotę i nieszczęścia
 
Bo wszystko co istnieje
jest i być przestaje
a to czego nie ma
pozostaje wieczne


number of comments: 0 | rating: 13 | detail

lehwoj

lehwoj, 17 january 2011

DOM NA GRANICY

Wschód zawsze budził się pierwszy
wychodził z ziemi między topolami
przy wzgórzu siwiejącym od śniegu
i wznosił modły do boga słońca
wiosną przysłaniało go
wielkanocne zmartwychwstanie zieleni
 
Potem wzgórze zdobyli najeźdźcy
wznieśli twierdze z basztami wieżowców
ich czarownicy zmienili w kamień
leśne ptaki i kwiaty
wypalili pogański kult słońca
kadzidlanym dymem z kominów
 
Ukrywam w ogrodzie
uchodźcę z zabitego lasu
teraz ja budzę się pierwszy
w moim domu na granicy światów
nadeszły niespokojne czasy
lada moment wybuchnie wojna


number of comments: 3 | rating: 13 | detail

lehwoj

lehwoj, 17 january 2011

CZASZKI KATYŃSKIE

Leżymy w chłodnej ciszy
w leśnej mgle
gdzie honor krwią wsiąka w ziemię
czaszki nanizane na śmierć
szeregiem zgodnie z rozkazem
 
Oprawcy zatrą nasz ślad
wiecznością milczenia
z urzędową pieczęcią
zamkną w gardłach krzyk
naszym matkom i żonom
 
Potem wyryją epitafium
ironią na czarnym kamieniu
i będą składać hołd obłudy
aż kości tych co świadczą o nas
spoczną przy naszych kościach
 
Przetrwają nikczemni
oni zawsze przetrwają
zapiszą jadem pustych słów
kłamliwą historię świata
 
Aż czas sędzia najsroższy
wezwie na apel poległych
wszystkie trupy z tej ziemi
na zmartwychwstanie prawdy


number of comments: 1 | rating: 14 | detail

lehwoj

lehwoj, 12 january 2011

UKRADKIEM

Kradniemy naszą miłość
kawałek po kawałku
śnimy ukradkiem o wspólnym drżeniu ciał
o pocałunkach w ciemnych korytarzach
unikamy światła jak sowy
 
Daję ci pewność czasu
który jest niepewny
chronię cię w ramionach
przed prawdą osobnego życia


number of comments: 0 | rating: 10 | detail

lehwoj

lehwoj, 12 january 2011

TŁUMACZ NIEZNANYCH JĘZYKÓW

Rozmawiam
zwykła transakcja słowo za słowo
słowo nie ma prawdziwego znaczenia
 
Ten język jest mi nieznany
tak samo jak tobie
tłumaczymy sens świata
znakami które niczego nie wyjaśniają
 
Słowa kaleczą ostrością liter
jeśli zostaną zapisane
bolą niewypowiedzeniem
 
Myśli i słowa się nie rozumieją
jak przybysze z odległych krajów
każda myśl umiera z każdą moją chwilą
zapisuję słowa żeby móc zapomnieć


number of comments: 0 | rating: 14 | detail

lehwoj

lehwoj, 12 january 2011

*** (po koncercie)

Po koncercie
stroiciel fortepianów
usuwa ślady
palców wirtuoza


number of comments: 0 | rating: 10 | detail

lehwoj

lehwoj, 10 january 2011

*** (początek i koniec dnia)

Początek i koniec dnia
dla mnie dla ciebie - dwa razy
słońce dotyka ziemi


number of comments: 1 | rating: 14 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1