Poetry

lehwoj


lehwoj

lehwoj, 12 december 2010

PIĄTA STRONA ŚWIATA

Na tej ścieżce jeszcze nigdy nie byłeś
nawet nie wiesz dokąd ona prowadzi
i czy potrafi prowadzić właśnie ciebie
bo drogi są stworzone dla właściwych stóp
 
W dolinie której nie trzeba nazywać
bezpieczna pod światłem nieznanego słońca
biegnie aż po horyzont twoja
pełna kwiatów w kolorach spokojnej radości
 
Poznajesz ten pejzaż przy zamknięciu powiek
budzisz westchnieniem wezbranego serca
tu wszystko rośnie nierealnie dobre
i tylko tu jest tak jak być powinno
 
Pod drzewem które nigdy nie traci liści
kolega który zmarł w dzieciństwie
z żoną i dziećmi których nie doczekał
dziadek z krwawiącą raną po bagnecie
młody jak w dniu gdy uwiodła go wojna
 
Twarz niespełnionej miłości sprzed lat
niedoszłe wakacje nad morzem
wiadomość której jeszcze nie słyszałeś
wypadek który może się wydarzyć
czekają by ożyć na kroplę tęsknoty
 
Tak jakby wszystko co z tobą przemija
więzione w pamięci grzechy i zasługi
istniały po to żeby móc budować
tą ścieżkę biegnącą
w piątą stronę świata


number of comments: 2 | rating: 17 | detail

lehwoj

lehwoj, 11 december 2010

O BOŻE NARODZENIE

Pierwsi zwietrzyli szansę monarchowie
urządzili w grocie sanatorium
leczące boskim powietrzem
a Józef reklamował meble z ich fabryki
 
Herod zorganizował festiwal kapel pasterskich
a cezar August specjalne igrzyska
 
Powodzeniem cieszyły się pieluszki
w kolorze siana
ciastka w kształcie komety
i instrumenty imitujące
porykiwania osłów i wołów
 
Właściciel gospody w Betlejem
za opłatą oprowadzał turystów
po wszystkich miejscach
których zabrakło Jezusowi
 
I gdy uwierzono już w cud zbawienia
Jezus zaczął nakłaniać do ubóstwa
wtedy go ukrzyżowali
bo komu potrzebny ubogi Syn Boży?


number of comments: 4 | rating: 16 | detail

lehwoj

lehwoj, 10 december 2010

BETLEJEM

Chrystus narodził się w kartonowej kamienicy
pod mostem gdzie mróz chwyta gardło
strachem o kolejne przebudzenie
na dworcu nie było miejsca
w kanale ciepłowniczym parował nadmiar wina
 
Oddali Mu pokłon
pasterze pustych butelek
zbieracze złomu i makulatury
śmieci wśród śmieci
a On błogosławił ich nędzę
 
Przynosili Mu łachmany
okrywali wśród śniegu jak krzew róży
żeby mógł rozwinąć się na wiosnę
ale zamiast wiosennej burzy
grzmiały wojskowe transportery
 
Którejś nocy w rozpaczy chłodu
matka ukryła Go w kościelnej szopce
w żłóbku koło lalki udającej Mesjasza
gipsowy wół nie ryczał
a osioł ubitym uchem słuchał kolęd
 
Rano przyszedł król
z orszakiem służby bezpieczeństwa
i zabrał do sierocińca małego Chrystusa
Syna nieznanych włóczęgów


number of comments: 2 | rating: 15 | detail


  10 - 30 - 100






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1