Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

16 december 2015

Mysz i rozgrzany garnek

szamotanina. w końcu schwyciłem go zębami
między dwie półkule wpadła gorąca piana
pamiątka z ogniska, kartka pocztowa wysłana w głąb jeziora
myśl na strawienie 
 
tłumaczył gorączkowo, że nie ma takiego adresu
nikt w nim nie mieszka w nim, nawet on sam
powątpiewa w istnienie duszy
litości i litości- mazgaj!
 
wreszcie- uderzył o podłogę, z ust wypadła litania wyzwisk
 
przejście do cudzego świata: pluję, gdy przytula się 
drży częstując niedopałkiem, ma soki zamiast imienia
 
nici dentystyczne zastępują żyły
nad łóżkiem liny kadzidło i błoto
spod skóry- arabeska, esy- floresy
 
oj tam zaraz- człowiek. za dużo powiedziane
oswojeniec jeszcze trochę nieśmiały
psia jego gęsta maść 
 
krajobraz zza pooranej szyby pachnie mokrą sierścią
taka już brudna natura
trzeba będzie zdrapać






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1