16 december 2015
Zagniazdownicy
trzeci garbus przylazł nieproszony
zamotał się między gośćmi i dosiadł na krzywy ryj
jąkała, sznury ze słów. na granicy komunikatywności
bredzi że pół życia spędził w kolonii karnej
za włóczęgostwo i znieważenie miejsca czci
kabotyn
pozostali, nieco młodsi
dziesięciolatek i brat, świeżo odratowany wisielec
słuchają z namaszczeniem wywodów
z ust kapie sok pomarańczowy
obaj zajmują pierwsze miejsce od końca
dalej już tylko kant, pusty talerz
garść śniegu pod obrusem
może pojutrze odlecimy? przydałoby się
znaleźć własne miejsce, przebiedować zimę
zagrzebani w chrust, zapaść w letarg na dobry miesiąc
włóczęga wznosi kolejny toast
za zdrowie gospodarza. oby się pogorszyło
-dopowiada w myślach
większość imprezowiczów pospadała z krzeseł
śnią bajki o żelaznym lisie, puttach obdartych ze skór
dziecko we mnie jeszcze się nie obudziło
rośnie mu garb
szkoda
19.02.2016
sobie na trzydziestą jesień