Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

16 december 2015

Zagniazdownicy

trzeci garbus przylazł nieproszony
zamotał się między gośćmi i dosiadł na krzywy ryj
 
jąkała, sznury ze słów. na granicy komunikatywności
bredzi że pół życia spędził w kolonii karnej
za włóczęgostwo i znieważenie miejsca czci
kabotyn
 
pozostali, nieco młodsi 
dziesięciolatek i brat, świeżo odratowany wisielec
słuchają z namaszczeniem wywodów
z ust kapie sok pomarańczowy
 
obaj zajmują pierwsze miejsce od końca
dalej już tylko kant, pusty talerz
garść śniegu pod obrusem
 
może pojutrze odlecimy? przydałoby się
znaleźć własne miejsce, przebiedować zimę 
zagrzebani w chrust, zapaść w letarg na dobry miesiąc
 
włóczęga wznosi kolejny toast
 za zdrowie gospodarza. oby się pogorszyło 
-dopowiada w myślach
 
większość imprezowiczów pospadała z krzeseł
śnią bajki o żelaznym lisie, puttach obdartych ze skór
dziecko we mnie jeszcze się nie obudziło
rośnie mu garb
szkoda

 
19.02.2016
sobie na trzydziestą jesień






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1