Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

18 april 2016

Listek którego nie rozumiem

oby cię zraziło. od plotek i głoszenia wersetów
po brukowanych gospodach, olejnych piekłach
są tu mądrzejsi. choćby -ja. ślepy karczmarz
nalewa buzujące do szklanek. mogę mówić głośno
-nie ma oczu, znaczy że jest też głuchy
(naczynia połączone)
 
foliowa reklamówka pękła mi pod żebrem
nie- stój! nie szczuj. deszczom. też szczur
-rymy sypią się z rękawa jak groch
 
usiłowałem wygrać szczere słowo. w totolotka
 zdzierałem srebro ze zdrapek. po co mi wyraz? 
by wrazić w świeżo kupione córki
kilka pożyczonych kuzynek
i jedną, nierozerwalną żonę
 
tyle literek na każdym drzewie
a my ciągle obcojęzyczni
 
niech wreszcie nastąpi odsklepianie
 spod nieskończonych warstw farby
nieśmiało wyłoni się 
cierpki nieco grafopoemat o zmysłach
i korze
 
czytany wspak będzie bajką od której
głowy odszraniają się z przesądów
znienawidzonym i ukochanym palindromem
 
 choć w sumie kłamstwo to śmieszny kubraczek
ubierz człowieka- wyjdzie bałwan






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1