DrParnassus, 6 march 2011
...MÓJ
SZKUNER, OBIJA SIĘ O FALE TYSIĄCA ZŁUDZEŃ
I WPŁYWA DO ZATOKI
UTOPII...
...CZERWONE ŻAGLE OD KRWI, ODSTRASZAJĄ NOCNE
PTAKI...
SIÓDMY DZIEŃ SZTORMU, BÓL GNIEWNEGO MORZA...
...
NA CAŁYM POKŁADZIE...
ZWŁOKI NIESPEŁNIONYCH IDEI...
UWAŻAJ
NA MÓJ STARY OKRĘT...
WIELE W NIM ZŁYCH WSPOMNIEŃ...
...UPIORNY ŚWIT NADCIĄGA ŁAPCZYWIE...
ZNÓW PRZYJDZIE
MI PRZEGNAĆ SŁOŃCE...
DrParnassus, 6 march 2011
Pustka, cisza, stłuczona szklanka,
skrzydełko wczorajszej ćmy leży na gazecie,
pod stertą kurzu na stole, półżywa mucha
czeka na swą nirwanę...
Wiatr ustał, serca bicia nie słychać,
nawet deszcz kropi, nie dotykając niczego...
Stara huśtawka zaskrzypiała rzewnie,
już nic nie tętni życiem,
puste perony nostalgii...
DrParnassus, 6 march 2011
Czas
zawieszony w próżni
sekundom
jest dyrygentem
tętni,
dudni, przyspiesza...
milknie
ciężkim akcentem
Czas
skrapla się w ciszy
wydłuża
podróż wskazówki
cicho
tykając umiera
już
bliski mu kres wędrówki
tam gdzie
czają się myszy
minuty
gonią się batem
czas
zatrzymał się w ciszy
cisza
zaległa nad światem...