Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 january 2016

Niech spadają płatki!

Zabrano groźne zabawki.
Teraz je nikt nie nakręca.
Zniknęły przedziwne sprawki.
Zerwała się siatek przędza.
 
Pan agent się nie posłuży
seksownym uśmiechem pani.
Ekspert nam przestał źle wróżyć.
Zniknęli z mediów szamani.
 
I płatek poszedł na spłatę.
Chochoła zabrano Róży.
Ostatnią wezmą zapłatę.
Szykują się do podróży.
 
Europejska Kanada
jest jeszcze w Centrum Kultury,
lecz pornografia odpada.
Zamilkły lesbijek chóry.
 
Powiało po kraju chłodem,
lecz kataklizmów tu nie ma.
Stajemy znów się narodem,
choć odwróciła się scena.
 
Tak mało było potrzeba
wymienić na samej górze,
by skrawek jasnego nieba
pozostał z nami na dłużej.
 
Mówili, że czwarta władza
potrafi obronić trzecią,
a po co zimie przeszkadzać?
Niech lecą płateczki... lecą.
 
Ruszyły wreszcie wyciągi.
Pracują śnieżne armatki,
a w gabinetach - przeciągi.
Skończyły się głupie gadki.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1